W lutowym numerze Kuriera zaproponowałem Państwu spacer śladami Powstania Styczniowego. Teraz zapraszam do kontynuowania naszej wędrówki.
Pierwszy etap spaceru zakończyliśmy przy gródku rycerskim – na terenie wczesnośredniowiecznej hutniczej osady produkcyjnej. Opuszczamy to wyjątkowe miejsce i dawną ulicą Browar powracamy do ul. ks. Popiełuszki. Skręcamy w prawo, by po przejściu 70 metrów ponownie skręcić w prawo w kierunku kamiennej kaplicy.
Kaplica pw. Matki Bożej Akowskiej należy do najbardziej tajemniczych zabytków Sosnowca, a z powstaniem łączy się poprzez legendę*. Opowiada ona o tym, jak powstańcy ścigani przez wojsko rosyjskie za sprawą anonimowego mieszkańca Zagórza schronili się w kaplicy. Przez pewien czas stawiali opór siłom wroga. W końcu jednak wewnątrz kaplicy zapadła cisza. Kiedy nieprzyjaciel wdarł się do środka, okazało się, że po naszych nie ma już śladu. Powstańcy bezpiecznie uszli tajemnym podziemnym tunelem – jednym z wielu ciągnących się pod Zagórzem. Kaplica przez wiele lat była opuszczona, ale w latach 1999 – 2002 została wyremontowana dzięki staraniom sosnowieckiego koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Tak oto AK-owcy przywrócili pamięć miejscu symbolicznie związanemu z tymi, których walka o wolną Polskę była inspiracją dla nich samych. Wewnątrz kaplicy znajduje się wystawa fotografii żołnierzy AK. Właścicielem kaplicy jest parafia św. Joachima.

Opuszczamy kaplicę i udajemy się w stronę kościoła pw. św. Joachima. W drodze doń mijamy niepozorny otynkowany budynek starego wikariatu (z połowy XIX w.) oraz intrygujący kamienny obelisk stojący tuż przed nim. W starej części kościoła (najstarszy kościół w Sosnowcu bud. 1848-1852)** znajduje się główny powód naszej wizyty – jest nim obraz przedstawiający mistyczkę, patriotkę, służebnicę bożą Wandę Malczewską (1822–1896)***. Pani Wanda zapisała się w historii Zagórza jako osoba wyjątkowo pracowita. Wspólnie ze swym kuzynem Jackiem Siemieńskim (1826 – 1872)**** właścicielem sporego obszaru dzisiejszego Sosnowca, w tym dworów w Klimontowie i Zagórzu, prowadziła szpitalik i aptekę. Podczas powstania opiekowała się rannymi i chorymi powstańcami. Zajmowała się edukacją wiejskich dzieci – jednym z jej wychowanków był duszpasterz robotników Zagłębia – ks. Grzegorz Augustynik (1847 – 1929). Można by rzec, że podobnie jak Jacek Siemieński, zajmowała się pracą u podstaw – jeszcze zanim stało się to bardziej powszechne. Z postacią pani Wandy związana jest także legenda o cudownym ocaleniu klimontowskiej kaplicy dworskiej pw. Matki Boskiej (bud. XVIII w.). Otóż, gdy powstanie upadło, nastąpiły represje ze strony władz carskich. Jedną z nich miało być zburzenie kaplicy w Klimontowie. Zapewne w odwecie za zaangażowanie właściciela dworu Jacka Siemieńskiego w powstańczą konspirację. Podejrzewano także, że w kapliczce mogła być przechowywana powstańcza broń. Kiedy do przebywającej w zagórskim dworze Wandy Malczewskiej dotarła informacja o tym, że rosyjscy żołnierze przymierzają się do zniszczenia kaplicy, ta nie zastanawiając się nazbyt długo, wybiegła na dziedziniec, wskoczyła do stojącego powozu i co koń wyskoczy poprzez Kasztany pognała do Klimontowa. Zastawszy tutaj carskich sołdatów sposobiących się do rozbiórki, rzekła im, że ten który dotknie tego świętego przybytku, natychmiast rażony zostanie gromem z jasnego nieba. Teraz po latach przyjąć możemy, że skoro kaplica przetrwała popowstaniowe represje, rewolucję 1905 roku oraz dwie wojny światowe, to groźba okazała się wyjątkowo skuteczna. Pamiętajmy jednak, że jest to legenda i póki co nie znajduje ona potwierdzenia w źródłach historycznych. Obecnie kaplica poddana renowacji ponownie stanowi ozdobę dawnego dworskiego parku, który nie bez powodu nosi imię Wandy Malczewskiej.

Po zwiedzeniu kościoła św. Joachima – do czego gorąco zachęcam, kierujemy się ponownie do ulicy. Spoglądając w prawo na cypel ku położonym w widłach ulic ks. Popiełuszki i Szpitalnej, zauważymy krzyż, pomnik Nieznanego Żołnierza oraz głaz upamiętniający kapłana Solidarności. Pomnik poświęcony jest żołnierzom polskim, w tym szczególnie Zagórzakom walczącym o odzyskanie niepodległości oraz broniącym jej utrzymania w wojnie przeciwko Rosji sowieckiej w 1920 roku. Pomnik odsłonięty został 29 listopada 1930 roku – w rocznicę wybuchu Powstania Listopadowego. Podczas II wojny światowej okupant niemiecki nakazał zniszczenie pomnika. Jednak dzięki odwadze Józefa Merty i Władysława Mroza pomnik zamiast trafić do pobliskiego kamieniołomu, gdzie miał być zniszczony, przewieziono na zagórski cmentarz, na którym został zakopany. Po wojnie został wydobyty, lecz ze względu na „klimat polityczny” nie wrócił na swoje miejsce. Nieznane są losy urny z prochami lub ziemią z pobojowiska, która miała być umieszczona pod pomnikiem. Pod koniec lat 90. figura żołnierza trafiła do pracowni konserwacji dzieł sztuki w pobliskim pałacyku Mieroszewskich, gdzie została odrestaurowana. 12 listopada 2014 r. dokonano ponownego uroczystego odsłonięcia – w pobliżu miejsca pierwotnej lokalizacji. Obecnie pomnik przypomina nam o czasach, gdy po raz kolejny przyszło nam walczyć o niepodległą Polskę.

Spod pomnika ruszamy ku ul. Szpitalnej. Wspinamy się nią do momentu, aż pośród starodrzewu ujrzymy jedną z najstarszych budowli w Sosnowcu. Jest nią pałacyk Mieroszewskich zwany także „gościnnym”. Źródła różnie podają daty jego budowy, możemy jednak przyjąć, że wzniesiony został pod koniec XVIII lub na początku XIX stulecia. Pałacyk zbudowano tuż obok nieistniejącego już dzisiaj dworu z przeznaczeniem dla gości przybywających do Zagórza na zaproszenie rodu Mieroszewskich*****. To właśnie w dworze oraz w pałacyku rezydował Jacek Siemieński – człowiek niezwykle postępowy, działacz społeczny i gospodarczy, powstaniec, komisarz Rządu Narodowego na Galicję Wschodnią, naczelnik powstańczej ekspozytury w Krakowie.
Po dworze nie ma już żadnego śladu – w jego miejscu znajduje się parterowe skrzydło zabudowań szpitalnych. Jest za to pałacyk „gościnny” – niemy świadek pamiętający czasy, gdy Zagórze było lokalnym ośrodkiem kultury nazywanym Małemi Atenami, a powstańcy mogli liczyć tutaj na schronienie, opiekę medyczną i wsparcie. Jacek Siemieński był ostatnim polskim dziedzicem, który dla dobra narodowej sprawy poświęcił rodzinne szczęście i nie mały majątek.
W tym miejscu chciałbym nawiązać do innej narodowej insurekcji – do Powstania Kościuszkowskiego. Wedle tradycji również pewna liczba Zagórzaków wzięła w nim udział. Pamiątką po tym miała być (jedna z wielu) czapka naczelnika Tadeusza Kościuszki przywieziona z jednej z bitew. Ponoć przez wiele lat była ona eksponowana w specjalnej przeszklonej niszy znajdującej się w murze osiemnastowiecznych zabudowań folwarcznych. Znajdowały się one na rozległym placu usytuowanym po zachodniej stronie ul. Szpitalnej. Obecnie w tym miejscu trwa budowa bloków mieszkalnych.
Spod pałacyku ruszamy na południe w kierunku ul. Dworskiej, która dawniej nosiła nazwę Metz (Mec). Nazwa ta ma związek z tym, że w położonym w pobliżu pałacu (obecnie ul. Braci Mieroszewskich 7) mieszkał jeden z dyrektorów Towarzystwa Kopalń Węgla i Zakładów Hutniczych Sosnowieckich, który właśnie z Metzu pochodził.
Po przejściu na drugą stronę ul. Dworskiej skręcamy w prawo i kontynuujemy nasz spacer w kierunku cmentarza na Zuzannie. Cmentarz należy do najstarszych w mieście – powstał w połowie XIX w. wraz z utworzeniem parafii św. Joachima. Na terenie nekropolii znajdują się nagrobki o wartości historycznej i artystycznej. Pośród nich znajdziemy zbiorową mogiłę demonstrantów zastrzelonych pod hutą Katarzyna (9.02.1905), mogiłę górników, którzy zginęli w katastrofie na kopalni Hrabia Renard, grobowiec Aleksandra Widery – lekarza będącego pierwowzorem dr. Judyma z „Ludzi bezdomnych” Stefana Żeromskiego, zbiorową mogiłę czerwonoarmistów poległych w walkach toczonych w styczniu 1945 roku, groby I Sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka oraz dziennikarza i komentatora sportowego Witolda Dobrowolskiego. Pośrodku, w górnej części cmentarza, widnieje kaplica grobowa rodziny Wrzosków. To właśnie tam spoczywa powstaniec Józef Wrzosek******. Od wielu lat kaplica znajduje się w opłakanym stanie, ale niebawem ma ulec to zmianie. Stanie się to za sprawą kwesty cmentarnej zorganizowanej podczas dnia Wszystkich Świętych przez stowarzyszenie „Ku Pamięci”. Z tych samych środków ma zostać odnowiony pobliski nagrobek, w którym spoczywa legionista i działacz niepodległościowy Stanisław Wrzosek. Czekamy więc na przywrócenie grobowcom dawnej świetności.

W odległości 35 m od kaplicy (na wschód) znajduje się cel naszej wędrówki, czyli mogiła zbiorowa kryjąca prochy powstańców 1863 – 64 roku. Niestety, jak dotąd nie udało się ustalić, z którego oddziału pochodzili i ilu żołnierzy jest w niej pochowanych. Wedle przekazów ustnych szczątki zostały tutaj przeniesione w czasie bliżej nie określonym – być może w latach 80. XX wieku, być może wcześniej. Za inną lokalizacją pierwotnej mogiły przemawia również fakt, że w księgach cmentarnych parafii św. Joachima z lat 1863 – 1864 nie ma żadnej wzmianki na temat tego pochówku. Kwestia ta wymaga dalszych badań.

Czcząc pamięć poległych, zapalmy znicz i wspomnijmy tragiczne losy powstania, które pomimo klęski stało się zarzewiem ognia, który w 1918 roku przyniósł nam wyśnioną i wywalczoną niepodległość.
Tekst i zdjęcia: Artur Ptasiński,
Centrum Informacji Miejskiej
* Artykuł o kaplicy oraz związanej z nią legendzie znajduje się TUTAJ
** Artykuł na temat kościoła znajduje się TUTAJ
*** Wanda Malczewska była ciotką słynnego malarza Jacka Malczewskiego. Być może w młodości bywał on w Klimontowie i Zagórzu.
**** Postać Jacka Siemieńskiego szerzej została opisana w pierwszej części artykułu, który jest dostępny TUTAJ
***** Przed Jackiem Siemieńskim dwór należał do Józefa Mieroszewskiego – szambelana króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, hrabiego (z nadania pruskiego). Józef Mieroszewski angażował się w działalność niepodległościową, wspierając sprawę Powstania Listopadowego.
****** Rodzina Wrzosków szerzej została opisana w pierwszej części artykułu.