Od dłuższego czasu przymierzałem się do napisania artykułu o zamkach Sosnowca. Przyznam, że obszerność tematu skutecznie odwodziła mnie od zrealizowania tego przedsięwzięcia. Uświadomiłem sobie jednak, że im dłużej zwlekam, tym coraz trudniej będzie mi rozprawić się z tym trudnym zadaniem – wszak każdego dnia dopisywane są kolejne karty historii zamków Sosnowca, ba, istnieje realne zagrożenie, że zbudowane zostaną kolejne.
Najbliższą memu sercu quasizamkową budowlą była wieża mieszkalno-obronna w Zagórzu. Wedle badań archeologicznych w XIV/XV wieku wznosiła się ona ponad usypanym z ziemi kopcem zwanym przez fachowców gródkiem stożkowatym*. Po wieży tej pozostały jedynie skromne relikty i niestety, nie wiadomo jak wyglądała – pewne jest jedynie to, że była zbudowana z drewna i że doszczętnie spłonęła. Najprawdopodobniej przypominała ona wieże wznoszone w okresie wczesnego średniowiecza na terenie zachodniej Europy. Jak tego rodzaju budowle wyglądały, możecie Państwo się dowiedzieć, wpisując w przeglądarce internetowej hasło „Tkanina z Bayeux”. Ostrzegam jednak, że na podziwianie obrazów wyhaftowanych na tym unikatowym jedenastowiecznym płótnie należy zarezerwować sobie sporo czasu. Mierzy on ponad 68 m długości przy 50 cm szerokości.
Wieża zniknęła bezpowrotnie, ale do naszych czasów zachował się otoczony pozostałościami fosy kopiec. Chwała tym, dzięki którym nie podzielił on losu innych cennych zabytków. Nie przepadł z kretesem, a został objęty prawną ochroną.
Gródek stożkowaty – przekornie zwany przeze mnie „rycerskim” – jest jednym z najważniejszych miejsc, do których prowadzałem (i nadal prowadzam) wycieczki. Podczas owych eskapad miałem spory problem z opisaniem jego wyglądu. Poprosiłem więc moją dziesięcioletnią latorośl o sporządzenie rysunku przedstawiającego trzykondygnacyjną wieżę wzniesioną na kopczyku otoczonym fosą. Jako, że fosa ta była typu mokrego, to na rysunku zgodnie z prawdą wypełnia ją lazur wód Potoku Zagórskiego. Z dumą po dziś dzień prezentuję ten obrazek szerokim rzeszom turystów z zaznaczeniem, że jest to dość dowolna dziecięca interpretacja.

Kolejną budowlą warowną, która wprawiła mnie w stan będący syntezą osłupienia, niedowierzania i zachwytu, jest zamek nad rzeką Bobrek* umiejscowiony. Twierdza ta – w odróżnieniu od innych podobnych jej siedzib możnowładczych – została skrzętnie ukryta przed niepożądanymi ludzkimi spojrzeniami. Ulokowanie jej nad rzeką może świadczyć, że strzegła niegdyś szlaku żeglownego lub brodu lub jednego i drugiego. Puszczając wodzę fantazji, można wyobrazić sobie jak halabardnicy strzegą bezpieczeństwa podróżnych i towarów Bobrkiem lub przez Bobrek przeprawianych.
Podczas wycieczek, które prowadzam nadrzecznymi ścieżkami, zwykłem przedstawiać zamek tutejszy jako Mały Malbork – nie tyle przez gabaryty i wyrafinowane detale architektoniczne, co przez wzgląd na ceglany budulec, z którego powstał. Nie chcąc ujawniać sekretnej lokalizacji, zdradzę tylko, że zamek ten zagubiony jest pośród rozległych terytoriów pomiędzy Juliuszem a klimontowskim Browarem i że na prawym brzegu szukać go trzeba.
Skoro już jesteśmy przy Klimontowie, to musowo o innym zamczysku wspomnieć mi wypada. Strzeże on prastarego szlaku z Klimontowa do Dańdówki wiodącego. Budowla ta została wzniesiona z łamanego kamienia wapiennego. Pośród przechodniów budzi należny jej respekt. Mury są grube, a cała konstrukcja wygląda na wielce solidną, co czyni ją fortecą niezwykle trudną do zdobycia. Wejście do zamku zamyka tzw. brona. Wykonano ją z grubych drewnianych bali. Miłośnicy architektury z pewnością zauważą, że w ścianie wieży znajdują się otwory okienne przypominające nieco charakterystyczne dla stylu modernistycznego tzw. termometry. Zamek przy ulicy Klonowej jest jednym z ważniejszych punktów na Szlaku Zamków Sosnowca.

Przy ulicy 11 Listopada, na terenie dawnych dóbr sieleckich, pośród świerkowego boru przycupnęła budowla, którą możemy określić mianem Zamku Orlenowskiego. Powstał on ponad 20 lat temu. Inwestorem oraz budowniczym w jednej osobie był pracownik pobliskiej stacji paliw. Zamek ten należy do grona najbardziej malowniczo położonych budowli obronnych naszego miasta. Mury wzniesiono z wielkim pietyzmem i dbałością o szczegóły. Dzięki temu przypomina on najpiękniejsze zamki Szlaku Orlich Gniazd – zresztą podobnie jak i one otoczony jest jurajskimi ostańcami.

Zamek Orlenowski nie jest jedynym zamkiem zbudowanym na historycznych gruntach Sielca. Otóż przy ulicy nomen omen Zamkowej w otoczeniu dość przypadkowej architektury znajduje się jeszcze jeden zamek. Niekiedy omyłkowo zwany jest on pałacem, pałacykiem lub o zgrozo… zameczkiem. Budowla ta liczy sobie kilka stuleci. W tym czasie była wielokrotnie przebudowywana. Ślady niektórych przebudów doskonale widać na dziedzińcu** w postaci zarysów nieistniejącego skrzydła wschodniego. Warto również zwrócić uwagę na strukturę elewacji – mówi ona bardzo wiele na temat zmian, jakie zaszły na przestrzeni dziejów. Aby naocznie przekonać się o tym jak drzewiej wyglądały zamkowe mury, należy sięgnąć wzrokiem pod szklaną podłogę północno-zachodniej wieży. Oprócz doskonałego wglądu w podziemia znajdziemy tam interesującą wystawę archeologiczną. Polecam również zwiedzenie dawnej kaplicy oraz komnat południowego skrzydła, w którym oczy wasze będą mogły ujrzeć fragmenty cennych siedemnastowiecznych polichromii.
Początki Zamku Sieleckiego toną w mrokach dziejów. Wedle Mariana Kantora -Mirskiego pierwotnie mieli władać nim… templariusze. Pomimo że informacja ta jest tyleż sensacyjna, co nieprawdopodobna, to jednak skłania to snucia rozmaitych teorii. I ja zastanawiam się, skądże ten zasłużony (choć nie nieomylny) kronikarz Zagłębia wytrzasnął owych legendarnych rycerzy. Przyznam, że nie wiem, choć jako człowiek o nadto wybujałej wyobraźni mam pewną hipotezę. Pomimo tego, że trudno ustalić z jakich źródeł korzystał Kantor, to można domniemywać, że mogło dojść do pomyłki podczas odczytywania tekstu zapisanego archaiczną polszczyzną. Otóż pod koniec XIV wieku, czyli w czasach gdy teoretycznie mogła powstać pierwsza skromna budowla obronna, wieś Sielec (Sedlecz) należała do braci Piotra i Wisława. Byli oni… tenutariuszami*** zamku w Będzinie. Czyżby zatem pomylono tenutariuszy z templariuszami? Choć moja teoria jest mocno naciągana, należy wziąć pod uwagę, że odręczny zapis tych dwóch słów jest do siebie podobny.
Pozostawmy jednak domysły i przejdźmy do faktów. Wedle zapisków w 1430**** roku istniała w Sielcu fortalicja. Niestety, nie wiemy, jak mogło wyglądać owo minimalistyczne założenie obronne. Do naszych czasów zachował się natomiast wspaniały, interesujący pod względem bryły zamek. Nieco nietypowy, bo miast na szczycie góry, to na płaskim terenie pośród starorzeczy i mokradeł posadowiony. Wzniósł go w roku pańskim 1620 imć pan Sebastian Minor Przybysławski.
Od 2002 roku godnym gospodarzem obiektu jest Sosnowieckie Centrum Sztuki – Zamek Sielecki. Znamy to szczególne miejsce, jeśli nie z autopsji, to z licznych zdjęć i pocztówek. Bywamy tutaj z okazji rozmaitych wystaw, wykładów i wydarzeń artystycznych*****.
Jestem pewien, że doskonale wiedzieliście Państwo o tym, że Sosnowiec należy do ekskluzywnego grona miast zamki posiadających. Jestem również pewien, że zaskoczyła was ich mnogość. Mnie również. Zdaję sobie sprawę, że nie odnalazłem wszystkich tego typu budowli. Nie mniej jednak już na podstawie szczątkowych informacji możemy przyjąć, że Sosnowiec należy do najbardziej „uzamkowionych” miast świata.



Zamek przy ul. 1 Maja został szczegółowo opisany w artykułach znajdujących się tutaj i tutaj.
Tekst i zdjęcia: Artur Ptasiński
Centrum Informacji Miejskiej,
tel. 32 265 60 04
*Artykuł na ten temat znajduje się na stronie: kuriermiejski.com.pl w zakładce Spacerownik.
**Pierwotny dziedziniec zamku znajdował się na poziomie ok. 2,5 m poniżej obecnego. Podczas wykopalisk archeologicznych w latach 1999-2002 w południowo-wschodnim narożniku dziedzińca odkryto relikty tajemniczej budowli z… XIV w. Podczas prac ustalono, że u schyłku swego istnienia (koniec XV w.) budowla ta pełniła rolę wapiennika. Nie poznano jednak pierwotnego jej przeznaczenia. Czy mogą to być pozostałości fortalicji? Zagadka wciąż czeka na rozwiązanie.
***Tenutariusz – dzierżawca dóbr królewskich.
****Potwierdza to datowany na 21.06.1430 rok zapis w Księdze Grodzkiej Krakowskiej dotyczący polecenia wydanego przez króla Władysława Jagiełłę. Więcej informacji na temat tej wzmianki oraz w ogóle na temat zamku znajdziecie Państwo w książce autorstwa Rafała Bryły pt. „Zamek Sielecki w Sosnowcu historia prawdziwa” – Skarżysko Kamienna 2015.
*****Zdjęcia Zamku Sieleckiego nie zamieszczam, gdyż jaki on jest, każdy widzi.