Do 1953 roku sosnowiecki dzisiaj Jęzor był częścią Jaworzna. Dawna cesarsko-królewska wioska rozwijała się jako część Galicji i stanowiła kres panowania cesarza Franciszka Józefa. Dzieje Jęzora można dziś poznawać dzięki Facebookowej stronie Pozdrowienia z Jęzora, której nazwa nawiązuje do spotykanego na dawnych pocztówkach tekstu Gruss aus Jenzor. O historii dzielnicy “Kurierowi Miejskiemu” opowiedziała jego autorka Anna Urgacz-Szczęsna.
Już od roku można dzięki Facebookowemu profilowi Pozdrowienia z Jęzora zapoznawać się z dziejami tej sosnowieckiej dzielnicy. Skąd pomysł, by dogłębnie się jej przyjrzeć?
Jęzor na tle innych sosnowieckich dzielnic i w ogóle w opisie Sosnowca jest trochę czarną dziurą. Nie można znaleźć nic o Jęzorze poza drobnymi wzmiankami o tym, że był tu młyn i – tak naprawdę nie wiem, czy te informacje są prawdziwe – że mieszkańcy przenieśli się na drugą stronę rzeki i powstała tam nowa Niwka. Z Niwką Jęzor nie miał chyba jednak wiele wspólnego. To, że przenieśli się na drugi brzeg Przemszy dotyczy chyba jednak Maczek. Potomkowie Macieja Jęzora, który zajmował się tu jakiś czas młynem, przenieśli się na drugi brzeg Białej Przemszy i zaczęli się nazywać Maćkami, a od tej nazwy powstały Maczki. Takie opisy znalazłam u jaworznickiej historyczki Marii Leś-Runickiej.
Jaworzno nie bierze się znikąd, bo Jęzor przez wiele lat był częścią Jaworzna.
Właściwie, to od początku. Młyn powstał prawie 360 lat temu i należał wtedy do wsi Dąbrowa, czyli dzisiejszej Dąbrowy Narodowej, która jest dzielnicą Jaworzna. Od tego czasu, właściwie aż do 1953 roku, Jezor był związany z Jaworznem. Dopiero siedemdziesiąt lat temu przyłączono go do Sosnowca. Pierwszym młynarzem był człowiek o nazwisku Sośnierz. Sośnierzowie byli też młynarzami w Bukownie czy Długoszynie.
Widać dzisiaj na Jęzorze tę jaworznickość?
Trudno powiedzieć. Dzisiaj mamy już czasy zglobalizowane i wszystko się ujednoliciło. Ale myślę, że tak. Mieszkańcy mówią, że księgi wieczyste są nadal w Jaworznie. Dopiero w latach 20. Jęzor parafialnie zaczął podlegać pod Niwkę. Widać to też trochę po zabudowie, bo stare domy wyglądają…
Galicyjsko?
Właśnie. W każdym razie nie widać w nich stylu budownictwa rosyjskiego. Wpływ na Jęzor miał też zresztą i Trójkąt Trzech Cesarzy. Było trochę publikacji na temat tego miejsca. Przy okazji pojawiały się opisy Jęzora i tego, jak to wyglądało po austriackiej stronie.
Jak przedstawiano wówczas Jęzor?
Typowa bieda galicyjska, bose dzieci. Sprzedawano rozmaite towary po niższych cenach, stąd przychodziło po nie bardzo dużo ludności z Niemiec i z Królestwa Polskiego. Ta wymiana między trzema zaborami była bardzo intensywna. Wymiana handlowa, ale też wymiana przemytnicza. Różne ceny po różnych stronach granicy powodowały, że przewożono przeróżne towary. Dziś możemy się z tego śmiać, bo były to rodzynki, zapałki, nici, ale i mięso, złoto czy jajka. Tak naprawdę wszystko, na czym można było tylko zarobić. Przemytnictwo dawało zarobek wielu rodzinom. Pracowali na kopalniach, ale dorabiali sobie na granicy. Podejrzewam, że pierwsze lata po tym, gdy zniknęła, były dla nich trudne. W okresie międzywojennym, kiedy wielki kryzys spowodował bezrobocie, już bez granicy, mieszkańcy Jęzora musieli się odnajdywać na nowo.
Co zdecydowało o tym, że Jęzor przeniósł się z Jaworzna do Sosnowca?
W okresie międzywojennym były plany, aby utworzyć miasto z Niwki, Modrzejowa i Jęzora. W jednym z artykułów widziałam chyba jego proponowaną nazwę Przemsza. Były też wtedy plany, żeby przyłączyć się do Mysłowic. Do centrum Mysłowic z Jęzora jest tak naprawdę rzut beretem, a Sosnowiec jest nieco oddalony. Do dziś zresztą część mieszkańców udaje się do Mysłowic, żeby coś załatwić. A dlaczego Sosnowiec? Na razie badałam głównie przedwojenną historię Jęzora.
Jaki jest odbiór strony o Jęzorze?
Jestem zadowolona. Mieszkańcy przesyłają swoje prywatne zdjęcia. Możemy zobaczyć coś, co wcześniej nie było jeszcze publikowane. To często bardzo ciekawe ujęcia, budynki, których już nie ma. Możemy zobaczyć, jak wyglądało kiedyś życie, jak spędzano czas. Zachęcam mieszkańców do przesyłania kolejnych zdjęć. Niektórzy już może nie mieszkają na Jęzorze i może dopiero teraz dowiedzą się o tej stronie, a będą chcieli się czymś podzielić i coś ciekawego pokazać.
Dużo jest dziś w dzielnicy rdzennych mieszkańców, czy jednak większość stanowią przyjezdni?
Sporo jest starych mieszkańców, ale trafiają się też przyjezdni. Jęzor to głównie dzielnica domków jednorodzinnych. Są stare domy, ale są też budowane nowe. Moja rodzina też przybyła na Jęzor w latach 80., ale rdzennych rodzin nie brakuje. Mamy rodzinę, która na Jęzorze jest od początku, bo pochodzi od pierwszego młynarza Sośnierza. Pan zrobił porządne drzewo genealogiczne i udowodnił swoje pochodzenie. Sporo jest tej rodziny na Jęzorze, chociaż oczywiście na przestrzeni lat pozmieniały się nazwiska.
Co ciekawego można zobaczyć w dzielnicy?
Dzisiaj to typowa podmiejska dzielnica. Nie zachował się niestety młyn, nie zachowała się też karczma, która stała na rozstaju dróg. Przestała działać w połowie XIX wieku, kiedy to przeprowadzono przez Jęzor kolej. To bardzo ważny moment, w którym zmieniła się topografia dzielnicy. Stare trakty przecięła kolej. Głównymi traktami były kiedyś dzisiejsze ulice Plażowa i Starowiejska, a nie Orląt Lwowskich, jak to jest dzisiaj. Dzisiejsza Orląt Lwowskich powstała dopiero sto lat temu. Tej drogi wcześniej nie było. Główną była ulica Starowiejska, która, co ciekawe, do momentu przyłączenia Jęzora do Sosnowca, była ulicą Wiejską. Przy Wiejskiej znajdowała się też winiarnia, która działała w okresie zaborów, a którą prowadził Żyd Michał Bester. Podobno to wino było przepyszne i przychodzili na nie również turyści z Niemiec, którzy masowo przyjeżdżali wtedy na Trójkąt Trzech Cesarzy. Podawano też ponoć słodkie tokaje i piwo okocimskie. Z Trójkątem Trzech Cesarzy produkowano też pocztówki, ale również kubki, szklanki i na których widać nasz Jęzor. W okolicach Fashion House jest też stary budynek szkoły.
Któraś z fotografii dała największą satysfakcję, że udało się coś takiego odnaleźć?
Jeden z mieszkańców przysłał zdjęcie plaży. W Jęzorze, jeszcze po II wojnie światowej, było znane kąpielisko na Białej Przemszy. Do tej pory widziałam ogłoszenia prasowe dotyczące tej plaży, ale nie widziałam zdjęć. Mimo że było to popularne miejsce, nikt wcześniej nic takiego nie przysłał. W końcu pojawiło się zdjęcie z lat 50. Plaża była już zarośnięta, trawiasta, ale, kto wie, może wyglądała tak już wcześniej.
A jak dzisiaj mieszka się na Jęzorze?
Nie wiem. Nie mieszkam już tu od dziesięciu lat (śmiech). Ta strona powstała z sentymentu, bo bardzo dobrze mi się tam mieszkało. Mam na Jęzorze nadal rodziców, więc wiem, że nadal jest bardzo fajnie. Wiem, że teraz dzielnica się bardzo uaktywniła. Powstał klub seniora. Chcemy, żeby powstała rada dzielnicy. Mamy też prawie studwudziestoletnią szkołę, która jest miejscem skupiającym ludzi, gdzie można się też spotkać. Ostatnio zostałam zaproszona i wygłosiłam wykład o historii Jęzora. Zainteresowanie było duże, bo ludzie chcą znać historię swojej dzielnicy. Mam też nadzieję, że dzięki temu sami sobie coś przypomną, przyniosą jakieś zdjęcia czy dokumenty, a strona będzie się dalej rozwijać.