Chcąc nie chcąc, stojąc w ścisłym centrum Sosnowca ten budynek stał się jednym z jego symboli. Nadal wszyscy mówią o nim Sezam, chociaż działający tutaj pod tą nazwą dom towarowy zakończył funkcjonowanie ponad dwadzieścia lat temu. A była to jednak z najważniejszych placówek handlowych w całym Zagłębiu Dąbrowskim, chociaż przyjeżdżali tu również klienci spoza regionu.
Sosnowiecki Sezam otworzył swoje podwoje dokładnie 7 listopada 1967 roku – dokładnie w hucznie wówczas obchodzoną 50. rocznicę przewrotu październikowego. W prasie z tamtego okresu można zobaczyć zdjęcie Sezamu z hasłem z tamtych lat: Idee Lenina wiecznie żywe. A skoro o zdjęciach mowa – fotografie z tamtych lat jednoznacznie dementują plotkę, jakoby budowa Sezamu była powodem wyburzenia charakterystycznego ciągu budynków przy ówczesnej ul. Czerwonego Zagłębia z kinem Zagłębie i restauracją Savoy na czele. Są fotografie, które pokazują jak stare budownictwo i nowy Sezam funkcjonują razem. Tak było przez kilka lat, aż partyjno-miejskie władze Sosnowca z lat 70. podjęły bzdurną decyzję o wyburzeniach obiektów, które dziś mogłyby być miejską wizytówką.
Budowa Sezamu trwała cztery lata. Zajmowało się nią Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Budownictwa Miejskiego w Sosnowcu. Początkowo domem towarowym – pojęcie galeria odnosiło się wówczas tylko i wyłącznie do sztuki – zarządzał Miejski Handel Detaliczny w Sosnowcu. Na trzech kondygnacjach zorganizowano 2,5 tys. metrów kwadratowych powierzchni handlowych, zaś ogólna kubatura budynku wynosiła 5 tys. metrów kwadratowych. W momencie otwarcia był to największy taki sklep w województwie katowickim, pod względem rozmiarów znajdował się także w dziesiątce największych w kraju. Pierwszym kierownikiem sklepu został Mieczysław Piątek. Pracowały tu 174 osoby, z czego 103 bezpośrednio na stanowiskach sprzedawców. Mężczyzn zatrudniano tu tylko 17. Prasa podkreślała, że mimo braków w handlu wybór towarów był tutaj dość duży. Co można było kupić? Na parterze znajdowały się stoiska ze sprzętem agd, elektrotechniką, chemią, kryształami, porcelaną, pasmanterią, kosmetyką czy zabawkami. Pierwsze piętro zajęły tekstylia: wełna, bawełna czy pościele, ale też obuwie. Drugie przeznaczono dla odzieży każdego typu. Handlowcy chwalili się towarami z krakowskiej Vistuli, warszawskiego Domu Mody Damskiej Leda, ale też z sosnowieckiej Wandy.
Z Sezamu szybko zaczęli korzystać liczni klienci. Szybko pojawili się też… złodzieje. Już w styczniu 1968 roku milicja aresztowała 20-latka zatrzymanego na gorącym uczynku przez ekspedientki. Mężczyzna wszedł do sklepu tuż przed jego zamknięciem i… schował się wśród wiszących płaszczów. Gdy pracownicy poszli do domu, do teczki i walizki zapakował najlepszą bieliznę i odzież, a także futro i kołnierze futrzane, a następnie schował się z łupem o wartości 41 tysięcy ówczesnych złotych w ubikacji. Chciał przeczekać do rano i się ulotnić. Personel sklepu zauważył jednak kradzież, pozamykał wszystkie drzwi i wezwał milicjantów, którzy znaleźli delikwenta z łupem w toalecie.
Być może ta historia spowodowała wzrost uwagi u sklepowego personelu. W książce życzeń i zażaleń wpisał się mieszkaniec ulicy Wiejskiej ze Starego Sosnowca, który zakupił na jednym ze stoisk spiralę elektryczną, ale podpatrywał jeszcze, co jest na innych regałach. Żalił się, że podszedł do niego ponury ekspedient, który zapytał nawet kulturalnie „czego pan sobie życzy”. – Moją odpowiedź skwitował dwuznacznym skrzywieniem twarzy, po czym stanowczo poprosił mnie za parawan i dokonał rewizji – relacjonował klient. Został przeproszony, ale uznał, że żadne przeprosiny nie zrekompensowały mu tego, co pomyśleli o nim inni klienci Sezamu.
Od 1970 roku zarządzanie sklepem przejęła od MHD Dyrekcja Powszechnych Domów Towarowych w Katowicach. Wcześniej było dobrze? Mimo powiewu nowości, chyba jednak nie najlepiej. Dyrektor katowickiego oddziału PTD Tadeusz Rogoziński mówił na łamach Trybuny Robotniczej, że „doszły go słuchy, że nie za często odwiedzano Sezam, bo nie było w nim nic ciekawego”. Zapowiadał oczywiście poprawę. Tę, trzy lata później, dostrzegło prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Sosnowcu. „PDT Sezam być może nie osiągnął jeszcze szczytowego poziomu zaopatrzenia i organizacji sprzedaży, jednakże od dwóch lat nastąpiła wybitna poprawa całokształtu jego działalności”. Średnie wykonanie planu sprzedaży za rok 1972 roku wybiosło 120,5 proc., a dynamika sprzedaży w stosunku do roku 1971 roku wyniosła 123 proc.
W 1975 roku znowu zmienił się właściciel Sezamu. Tym razem zostały nim warszawskie Domy Towarowe Centrum. Oprócz sklepów można tu było wtedy skorzystać z licznych usług – kapeluszniczych, zegarmistrzowskich, napełniania długopisów i flamastrów oraz drobnych poprawek krawieckich. Uznano też, że Sezam będzie ukierunkowany na klienta młodego.
– To, czego najbardziej poszukają, zgodnie z wymogami młodzieżowej mody to spodnie i bluzy znanych firm Levis i Wrangler, nasze rodzime teksasy z Zakładów 1 Maja we Wrocławiu, modną i ładną odzież dziewczęcą szczecińskiej Dany oraz wyroby innych zakładów produkujących dla młodzieży – opowiadała reporterce Trybuny Robotniczej w połowie lat siedemdziesiątych Janina Żytkowicz, kierowniczka działu organizacji sprzedaży.
Sezam przez wiele lat przyciągał wiernych klientów. Obchodził także swoje jubileusze. Dwudziestolecie na początku 1988 roku świętował na przykład wielką galą w Teatrze Zagłębia wraz z odznaczeniami dla zasłużonych pracowników. Chwalono się wtedy współpracą z podobnymi placówkami z zagranicy. Z zagranicy, czyli z Bułgarii, Czechosłowacji, NRD, Rumunii i Węgier. Planowano też zorganizowanie na parterze budynku samoobsługowego sklepu spożywczego. W latach osiemdziesiątych ciekawą inicjatywą były też wyboru najsympatyczniejszej ekspedientki Sezamu. W 1986 roku wygrała Barbara Wielak ze stoiska meblarskiego przed Anną Stępińską ze stoiska pończoszanego i Jolantą Konieczną pełniąca obowiązki zastępcy kierownika stoiska ceramicznego. Receptą pani Barbary na zadowolenie klientów był humor. Kiedy jeden z kupujących narzekał na brak żarówek i żalił się, że nie ma się przy czym golić, odpowiedziała, żeby robił to przy świeczce, bo ich nie brakuje. – Oboje się roześmialiśmy – mówiła na łamach prasy. W listopadzie 1997 roku świętowano trzydziestolecie sklepu, ale już tylko w postaci rabatów i promocji dla klientów. Nikt nie spodziewał się, że to ostatnie okrągłe urodziny Sezamu. W 2001 roku załoga sklepu protestowała, bo Domy Towarowe Centrum zdecydowały o likwidacji sklepu i zwolnieniu wszystkich pracowników. Sezamu nie udało się uratować, ale budynek funkcjonuje do dzisiaj. Działają tu aktualnie m.in. przedszkole i siłownia.
Zdjęcia z archiwum Pawła Ptaka