W holu Miejskiego Domu Kultury Kazimierz oglądać można wystawę zdjęć Macieja Dorosińskiego z okresu ostatnich lat działalności i likwidacji kopalni Kazimierz-Juliusz. To początek obchodów tradycyjnej Barbórki w tej dzielnicy Sosnowca.
Maciej Dorosiński od wielu lat jest dziennikarzem i fotoreporterem „Trybuny Górniczej”. Pochodzi z Sosnowca i od wielu lat śledził ostatnie lata ostatniej kopalni w Sosnowcu i Zagłębiu Dąbrowskim. Wystawę można oglądać do 12 grudnia. Wszystkie zdjęcia cały czas są dostępne w internecie.
ROZMOWA Z MACIEJEM DOROSIŃSKIM
Obchody Barbórki w Kazimierzu Górniczym rozpoczynają się wystawą Twoich zdjęć z projektu „Ostatnia kopalnia”. Co to za projekt i co wchodzi w jego skład?
Projekt powstał, kiedy zdjęcia zostały już zrobione. To fotografie z okresu likwidacji kopalni Kazimierz-Juliusz, kiedy górnicy walczyli o swoje miejsca prace i później z czasu, kiedy wiadomo już, że będzie zlikwidowana i kiedy likwidowano infrastrukturę podziemną i powierzchniową i kiedy kopalnia została już formalnie zlikwidowana, a później przejęło ją miasto. Te zdjęcia poświęcone są walce o kopalnię, a potem jej powolnemu znikaniu i stanowi, który mamy obecnie. Wystawa w Miejskim Domu Kultury Kazimierz składa się z dwudziestu fotografii. Projekt cyfrowy, który można znaleźć w sieci to ponad 270 zdjęć, które były wybierane z kilku tysięcy możliwych do wykonania dzięki życzliwości ludzi z tej kopalni.
Kazimierz-Juliusz przez lata był jedną z wielu kopalń i chyba nie przypuszczał, że zostanie swoistym symbolem końca górnictwa w Zagłębiu Dąbrowskim i będzie przyciągał zainteresowanych tym tematem.
Pamiętam, że gdy tworzyłem ten projekt i opis historii kopalni, padło takie sformułowanie, że Kazimierz to ostatnia kopalnia węgla kamiennego i rzeczywiście jest ostatnią kopalnią w Zagłębiu i tak się zapisała w historii. To prawda, ale to była kopalnia wyjątkowa nie tylko z tego powodu. Tu wybierano węgiel na podbierkę, o czym się często zapomina. To była też kopalnia z wyjątkowej jakości węglem. Mówiło się, że węgiel z Kazimierza schodził na pniu. Będąc tu na miejscu i wykonując zdjęcia przekonałem się też, jak bardzo ludzie miejscowi byli z tą kopalnią związani. Była wkomponowana w to osiedle. Nie skłamię, jeśli powiem, że był to książkowy przykład kopalni-matki. Przy niej wszystko wyrastało i wokół niej kręciło się życie. Zresztą, ten dom kultury to też „dziecko” kopalni Kazimierz-Juliusz.
Takie słowa jak likwidacja czy zamknięcie kojarzą się niewątpliwie negatywnie. Trudno zapytać więc o Twoje ulubione zdjęcie z tego projektu, ale czy jest wśród niech takie, które dało Ci wyjątkową satysfakcję?
Jest jedno zdjęcie, z którym jestem szczególnie związany z tego tytułu, że krążyło po różnych konkursach. Przedstawia górnika po wyjeździe z żoną i córeczką. To zdjęcie trafiło m.in. do albumu „Polska i Polacy” wydanego przez wydawnictwo Press. Tym zdjęciem udało mi się też zwyciężyć konkurs Ludzkie emocje organizowany przez Nikon. Na pewno mocno wryły w głowę się też zdjęcia związane z obaleniem wież szybowych. Okazuje się, że budowa infrastruktury górniczej trwa lata, a likwidacja tych bardzo wyrazistych obiektów, jeśli chodzi o nasz krajobraz, trwa, z przygotowaniami, godzinę.
Twoje zdjęcia można przez kilkanaście dni zobaczyć w MDK Kazimierz, ale cały czas są dostępne w internecie.
Tak, strona cały czas funkcjonuje i jest podzielona na segmenty. To fotografie zarówno z dołu, jak i z powierzchni kopalni. Zapraszam na stronę www.ostatnia-kopalnia.pl