Zapracować na ekstraklasę
Prawie dziesięć lat temu, w czerwcu 2007 roku, piłkarze Zagłębia awansowali do ekstraklasy. Był to powrót na najwyższy szczebel rozgrywek po piętnastu latach, ale sam awans miał gorzki smak.
Umoczony w aferę korupcyjną klub już na starcie nowego sezonu wiedział, że za rok i tak z ekstraklasy spadnie, a w dodatku sam awans z czwartego miejsca, bo tym jak za sprzedaż meczów ukarano inne kluby, budził mieszane uczucia. Po prawie dekadzie nasz klub znów stoi u bram elity, ale tym razem ewentualny awans do grona najlepszych będzie miał inną wymowę. Przed szansą wprowadzenia sosnowiczan do ekstraklasy stoi Dariusz Banasik, który po zakończeniu rundy jesiennej zastąpił na trenerskiej ławce Piotra Mandrysza.
– Trzeba przyznać, że jesień była dość szalona. Do momentu odejścia do Legii Jacka Magiery wszystko przebiegało tak, jak sobie założyliśmy. Potem klocki nieco się posypały, krótki epizod duetu Tomasz Łuczywek-Jarosław Araszkiewicz, następnie zatrudnienie Piotra Mandrysza, gdzie wydawało się, że znaleźliśmy trenera na lata, kilka spotkań poniżej oczekiwań, niepotrzebny chaos wokół drużyny, całe to zamieszanie z wypowiedzią Sebastiana Dudka o trenerze Mandryszu. Myślę, że trener Banasik spokojnie przepracuje zimę i wprowadzi zespół na właściwe tory. Przed wiosenną batalią jesteśmy wysoko w tabeli i trzeba zrobić wszystko, aby tego, co udało się wypracować, nie zmarnować – podkreśla prezes Marcin Jaroszewski.
Sosnowiczanie przygotowania do nowego sezonu rozpoczęli 9 stycznia. Zespół trenował będzie głównie na swoich obiektach, wyjedzie tylko na krótki obóz do Kamienia.
– Pogoda jaka jest za oknem, każdy widzi, ale spokojnie, wszystko jest dopracowane. W planach mamy kilka fajnych sparingów, w Sosnowcu mamy wszystko, co potrzebne do pracy. Krótki wypad na pewno nam się przyda – podkreśla nowy trener sosnowiczan, który od początku zapowiadał, że nie zamierza przeprowadzać kadrowej rewolucji. – Objąłem zespół, który jest na trzecim miejscu w tabeli ze stratą trzech punktów do lidera. Ta drużyna wie, jak się gra w piłkę, moją rolę będzie poukładanie tych klocków. Oczywiście, wszystko wyjdzie w praniu. Na pewno jakieś delikatne ruchy kadrowe będą, ale jeśli już to będzie, to ewolucja, a nie rewolucja – dodaje trener Banasik.
Poważnym wzmocnieniem będzie zapewne powrót do składu Michała Fidziukiewicza, który poprzednią rundę stracił na leczenie kontuzji. Snajper sosnowiczan wzmocni rywalizację w ataku, gdzie miano napastnika numer jeden zyskał jesienią Vamara Sanogo. Piłkarz rodem z Wybrzeża Kości Słoniowej, który legitymuje się francuskim paszportem znalazł się już na celowniku innych klubów, w tym Piasta Gliwice, ale wszystko wskazuje na to, że wiosną nadal będzie grał w Sosnowcu. Niewykluczone, że z Zagłębia wykupi go Legia Warszawa, po czym na najbliższe pół roku wypożyczy do sosnowieckiego klubu.
Wydawało się, że blisko gry w Sosnowcu jest doświadczony bramkarz Zbigniew Małkowski, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jednak pozostanie w Koronie Kielce. Po rundzie jesiennej formacją, która wymaga wzmocnień, jest obrona i to właśnie w defensywie zmiany są najbardziej prawdopodobne. Przydałby się przede wszystkim środkowy oraz prawy obrońca. Niewykluczone, że na Kresową wróci któryś z wypożyczony graczy. Najbliżej odejścia z klubu jest Jakub Wilk, który ma jednak ważny kontrakt i o jego przyszłości zadecyduje na początku przygotowań trener Banasik.
– Na papierze skład wygląda naprawdę bardzo dobrze. Mam pomysł na drużynę i postaram się go wdrożyć w życie. Na pewno największą siłą Zagłębia jest druga linia. Dobrze, że wraca Fidziukiewicz, bo to piłkarz, który pokazał w zeszłym sezonie, że oprócz tego, że strzela gole, to potrafi się wrócić po piłkę, sam stworzyć sytuację. Do tego jest bardzo silny. Na pewno będzie chciał się pokazać. Jestem przekonany, że znajdziemy z zespołem wspólny język – dodaje na zakończenie trener Banasik.
Pierwszy mecz w rundzie wiosennej nasza drużyna rozegra w pierwszy weekend marca, a rywalem będzie Stomil Olsztyn. Spotkanie odbędzie się na Stadionie Ludowym.