Z kurierem po sosnowcu
Oficjalnie nosi nazwę Wezwanie Najświętszego serca Pana Jezusa, ale wśród Sosnowiczan od pokoleń znany jest jako Kościółek Kolejowy.
Wzniesiono go w stylu neogotyckim w latach 1861 – 1862. Swą potoczną nazwę zawdzięcza niewielkim gabarytom, ulokowaniu w bezpośrednim sąsiedztwie dworca kolejowego oraz specjalności zawodowej swych fundatorów. Dla sprawiedliwości należy dodać, że darczyńcami byli nie tylko kolejarze, ale również przedstawiciele innych profesji. Działo się to w czasach żywiołowo rodzącego się miasta, które kolei żelaznej zawdzięcza swój rozkwit.
Od zarania swego istnienia kościółek podlegał zwierzchnictwu probostwa czeladzkiego. Pierwszymi opiekunami świątyni byli ojcowie Paulini z Leśniowa koło Żarek. W Sosnowicach (Sosnowcu) pojawili się oni już wcześniej, sprawując pieczę nad kaplicą Matki Bożej z Lourdes. Zostali jednak usunięci przez władze rosyjskie w związku z zaangażowaniem w sprawy powstania styczniowego. Sam kościółek był świadkiem burzliwych wydarzeń związanych z tą narodową insurekcją. Podczas słynnej Bitwy o Sosnowiec (7 lutego 1863 roku) głównym celem ataku była znajdująca się w pobliżu komora celna. Ważną datą w dziejach tego bożego przybytku jest 12 sierpnia 1958 roku – tego dnia po dziewięćdziesięciu sześciu latach od zakończenia budowy biskup częstochowski Zdzisław Goliński uroczyście erygował parafię pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa. Zabytek położony jest na terenie miniaturowego uroczego parku, w którym znajdują się kaplice Matki Bożej z Lourdes, św. Antoniego Padewskiego i Grobu Chrystusowego. Znajdziemy tutaj także kamienną rzeźbę Chrystusa dłuta Pruszyńskiego oraz… zegar słoneczny. Na murze zamykającym park od południa umieszczono stacje drogi krzyżowej. Niegdyś uchodziły one za dzieło samego mistrza Włodzimierza Tetmajera, jednak ekspertyzy wykluczyły taką możliwość. We wnętrzu na szczególną uwagę zasługują: przepiękny ołtarz główny, figura Najświętszego Serca Pana Jezusa, organy oraz witraże. Jeden z nich przedstawia postać św. Jozafata Kuncewicza – unickiego arcybiskupa, który zginął śmiercią męczeńską w Witebsku. Jego imię nosi również datowany na 1863 rok dzwon. Pewną tajemnicę stanowi powód, dla którego imię świętego odlano w dość nietypowy sposób. Może doszło do zwykłej pomyłki, a może było to zamierzone działanie dziewiętnastowiecznych ludwisarzy? Sprawa ta na razie pozostaje zagadką… Pomimo że kościołek usytuowany jest w pełnym gwaru i zgiełku centrum, to stanowi swego rodzaju enklawę, w której można zarówno doznać duchowej odnowy, jak i skosztować odrobiny świętego spokoju.
Tekst i zdjęcia: Artur Ptasiński