Jest końcówka października 1981 roku. W kraju z jednej strony złota polska jesień, z drugiej – o czym nikt jeszcze nie wie – ostatnie tygodnie tzw. karnawału Solidarności.
Pod kopalnią Sosnowiec z czarnej wołgi ktoś wyrzuca trzy fiolki z gazem. Jedna rozbija się, a do szpitali trafia ponad sześćdziesiąt osób, w tym dzieci. Na kopalni wybucha strajk. Górnicy przyjmują podrzucenie fiolek za prowokację SB. Oficjalnie tego, kto był za to odpowiedzialny, nie wyjaśniono do dzisiaj.
W latach 1980-1981 roku przez całą Polskę przelewała się fala strajków. Protestowali również górnicy kopalni Sosnowiec. Podczas strajku ostrzegawczego we wrześniu 1981 roku działacze kopalnianej Solidarności zamknęli dyrekcję kopalni w sali konferencyjnej, a górnicy z oddziału szybowego zdjęli z istniejącej do dziś wieży szybu Anna pięcioramienną, metrową, świecącą w nocy czerwoną gwiazdę. Wydarzenie nie pozostało bez echa, bo władze kopalni zgłosiły to do prokuratury. Przewodniczący Solidarności w KWK Sosnowiec Wojciech Figiel i siedmiu innych działaczy zostało oskarżonych o zabór mienia oraz zamknięcie dyrekcji.
– Sąd ogłosił, że wyrok będzie wydany 27 października 1981 roku o godz. 10. Okazało się jednak, że sędzia jest chory. Wrócono do komisji zakładowej i czekano. Dwie godziny później według świadków podjechała czarna wołga i zostały z niej wyrzucone trzy fiolki z gazem. Jedna się potłukła, dwie nie – wspominał podczas uroczystości odsłonięcia poświęconego kopalnianej Solidarności obelisku Tadeusz Oleksy, dawny górnik i działacz związkowy.
Henryk Nakonieczny, dziś członek Prezydium NSZZ Solidarność ds. dialogu społecznego i negocjacji, a wtedy górnik KWK Sosnowiec, wyjechał na powierzchnię po porannej zmianie, gdy fiolki zostały już rozrzucone.
– Już były wygrodzenia tutaj porobione. Już odbywała się masówka, na której nas poinformowano o sytuacji. Rozpoczął się strajk. Trzeba powiedzieć, że załoga wykazała się ogromnym zrozumieniem i dyscypliną, ale również bardzo dużą determinacją nie odstępując od swoich postulatów aż do końca – wspomina.
Czarną wołgę lub ciemnozielonego fiata – jak donosiła katowicka „Trybuna Robotnicza” – na ówczesnej ul. Waryńskiego (dziś Narutowicza) – świadkowie zauważyli ok. 11.30. Miejsce, w którym stłukła się jedna z fiolek, pracownicy kopalnianej straży przemysłowej zabezpieczyli przy pomocy folii podsadzkowej. W milicyjnym laboratorium stwierdzono, że w ampułkach znajdował się czterohydrotiofen – należąca do trzeciej klasy toksyczności substancja używana do sprawdzania szczelności rurociągów i sieci gazowych.
Prokuratura podejmuje śledztwo, ale w kopalni trwa strajk. „Trybuna Robotnicza” cytuje Andrzeja Banasiewicza z Solidarności: „Strajkujemy dlatego, że wtorkowy incydent z fiolkami przyjęty został przez załogę jako zagrożenie dla życia górników. Ludzie nie są pewni, czy nikt nie wrzuci podobnego preparatu np. do szybu”. Protest odbija się szerokim echem w całym kraju. – Bardzo głośno było o tych wydarzeniach w całej Polsce. To był jeden z ważniejszych strajków w ówczesnym czasie o wolność i wolność słowa. O przekaz, bo de facto on się tym skończył. To była bardzo istotna demonstracja z punktu widzenia Solidarności, jak również z punktu widzenia ludzi myślących o wolności – przypomina Henryk Nakonieczny.
Tymczasem do szpitali i na pogotowie zgłaszają się poszkodowani. Jako pierwsza sprzedawczyni ze stojącego przed kopalnią kiosku i przechodząca tędy matka z dzieckiem. Jest też kierowca malucha, który przejeżdżał koło zakładu i czując smród, zatrzymał się, myśląc, że to awaria silnika. Zgłaszający się do lekarza skarżą się na bóle głowy, osłabienie, pieczenie spojówek oczu i śluzówek gardła, niektórzy również na kaszel i nudności. Łącznie pomocy u lekarzy szukało 69 osób.
Górnicy nadal protestują. 11 listopada – wówczas nie był to dzień świąteczny – odwiedza ich przewodniczący Solidarności Lech Wałęsa. Następnego dnia Telewizja Katowice nadaje na żywo program z kopalni, w którym przedstawia prawdę o wydarzeniach w zakładzie. Było to jednym z warunków górników do przystąpienia do rozmów. 13 i 14 listopada Solidarność z Wojciechem Figlem na czele i delegacja władz z ministrem górnictwa gen. Czesławem Piotrowskim podpisuje porozumienie. Nikt z górników nie przypuszcza, że miesiąc później karnawał Solidarności zakończy ogłoszenie stanu wojennego. Załoga i mieszkańcy incydent z fiolkami do dziś uważają za prowokację ówczesnych służb. Uważają, bo oficjalnie ani w schyłkowym PRL-u, ani po 1989 roku, nie udało się tej sprawy wyjaśnić.
– Podpisano dokument, że jak tylko się sprawa wyjaśni, to będzie odpowiedni komunikat. I na tym się skończyło. Czekaliśmy miesiąc i półtora i ogłoszono stan wojenny. Po stanie wojennym żadnego komunikatu nie było. Później sprawą zajął się dziennikarz, który chciał tę sprawę wyjaśnić. Dokumenty, które miała Solidarność przed stanem wojennym, zostały zarekwirowane i nie było nic. Jak zaczął chodzić do prokuratury, policji, nic nie było. Sprawa została zamieciona pod dywan i do tej pory nie wiemy, kto rzucił te fiolki – mówił przed kopalnią Sosnowiec Tadeusz Oleksy.
– Wiem, że prowadzone było postępowanie wyjaśniające w IPN, ale co do okoliczności, co do sprawstwa nic na dzień dzisiejszy nie jest wiadome. Wśród mieszkańców Sosnowca, wśród górników, a szczególnie wśród członków Solidarności, rzecz jest jasna. To była prowokacja, a może próby siłowe przed wprowadzeniem stanu wojennego, na ile ówczesna władza może sobie pozwolić i jakimi działaniami może pacyfikować i jaka będzie odpowiedź – dodaje Henryk Nakonieczny.
Ostatni węgiel na powierzchnię wyjechał na Sielcu 3 stycznia 1998 roku po 122 latach pracy zakładu. Po czterdziestu latach od strajków o kopalni Sosnowiec przypomina już tylko wieża szybu Anna, pod którą rozrzucono fiolki. Dzisiaj działa tu popularna w regionie ścianka wspinaczkowa. Kilka lat temu w rejonie szybu, przy ul. Narutowicza, z inicjatywy dawnych górników, ustawiono tablicę z informacjami o kopalni. 27 października tego roku odsłonięto też tutaj obelisk upamiętniający wydarzenia z 1981 roku i zakładową organizację Solidarności. Przypomina nie tylko o ważnych momentach z najnowszej historii Polski, ale też o historii sosnowieckiego górnictwa.
W nocy z 12 na 13 grudnia przy obelisku upamiętniającym NSZZ „Solidarność” (ul. Narutowicza w pobliżu byłej kopalni „Sosnowiec”) odbędą się uroczystości w związku z 40. rocznicą wprowadzenia stanu wojennego.
12 -13 grudnia 2021 r.
0:00 – rozpoczęcie uroczystości (hymn; przywitanie gości)
0:05 – przemówienia okolicznościowe
0:15 – składanie kwiatów
0:20 – zakończenie uroczystości (hejnał)