Emotkowe pożeracze smutku, a także gigantyczne niszczyciele rozpaczy powstają w Szkole Podstawowej nr 47 i Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 5 z Oddziałami Integracyjnymi i Specjalnymi w Sosnowcu. W ubiegłym roku dołączyła do nich także Szkoła Podstawowa nr 13. Produkcja pożeraczy smutków trwa w szkołach przez cały rok.
– Wszystko zaczęło się już cztery lata temu, gdy usłyszałam o akcji, jaką w swojej szkole w Pielgrzymowicach zorganizowała nauczycielka Marta Florkiewicz-Borkowska, znana również jako PaniFloBo, która razem z uczniami zaczęła szyć poduszki emotki. Dołączyliśmy do tego projektu i postanowiliśmy, że będziemy przekazywać pożeracze smutków wszystkim, którzy potrzebują pocieszenia i wsparcia – opowiada Aneta Frugalska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 47 w Sosnowcu.
Powstające maskotki są kolorowe, wesołe i przyjemne w dotyku, więc każdy chce mieć choć taką jedną, bo zabierają smutki, a dają sporo radości i przynoszą ukojenie. Początkowo były to polarowe poduszkostwory wypełnione kulkami silikonowymi, ale i one, w zależności od projektu, ewoluują powoli w stronę gigantycznych niszczycieli rozpaczy, czyli pożeraczy smutków – gigantów. Wyobraźnia twórców maskotek nie ma przecież granic, więc i giganty rosną w siłę i moc pożerania smutków.
W czasie pandemii pierwsze maskotki, uszyte w SP nr 47, zostały przekazane pacjentom oddziałów psychiatrycznych dla dzieci. A potem, kiedy wybuchła wojna za naszą wschodnią granicą, pożeracze smutków trafiły do dzieci z Ukrainy, które znalazły się w naszym mieście uciekając przed nią. Dziś pożeracze smutku, które powstały w szkole, pocieszają także podopiecznych placówek opiekuńczo-wychowawczych i domów dziecka, nie tylko w Sosnowcu, ale i w Sławkowie czy w Bieszczadach. Przed świętami Bożego Narodzenia trafiły jako prezenty mikołajkowe do dzieci z ulic regionu.
Od czasu pandemii uczniowie wraz z dyrektorką szkoły i innymi nauczycielami uszyli ponad 700 pluszaków. Było to możliwe dzięki Radzie Rodziców, która sponsorowała materiały na pluszaki. Zapotrzebowanie na maskotki, które stają się symbolem otuchy i nadziei, jest coraz większe. Już dwukrotnie dyrektorka szkoły, razem z innymi nauczycielami koordynatorami akcji z całej Polski, spotkała się w Warszawie, podczas finału WOŚP, by uszyć gigantyczne pożeracze smutku, które są licytowane na aukcjach internetowych. – Każdy z nauczycieli ma za zadanie uszycie w sobotę w Warszawie, przed wielkim finałem, w ciągu dziewięciu godzin giganta – pożeracza smutku. Ja w tym roku uszyłam gigantycznego grzybka – Muchomora Staszka, którego wylicytował jeden z rodziców uczniów naszej szkoły oraz żyrafę Melmanowskiego, która symbolizuje komunikację bez przemocy. Z roku na rok udaje nam się w ten sposób zasilić konto WOŚP coraz większymi kwotami – mówi Aneta Frugalska. W ubiegłym roku było to ponad 26 tysięcy złotych, a w tym roku dzięki sprzedaży gigantycznych pożeraczy smutków, uszytych przez nauczycieli przed samym finałem WOŚP, udało się uzyskać ponad 40 tys. zł.
Chętnych do szycia pożeraczy smutków nie brakuje także w ZSO nr 5, gdzie w pracowni krawieckiej pod okiem bibliotekarki Sylwii Szarwark i Wioletty Lackorzyńskiej, nauczycielki techniki, od dwóch lat trwa masowa produkcja maskotek. – Kiedy tylko uczniowie mają czas, szyją maskotki. Uszycie jednej maskotki zajmuje około dwóch godzin lekcyjnych, a dzieciaki bardzo szybko uczą się, jak ją wykonać – mówi Sylwia Szarwark.
W Szkolnej Pracowni Krawieckiej „Pętelka” znajdują się cztery maszyny do szycia, pozyskane przez szkołę w ramach programu „Laboratoria przyszłości” oraz dwie prywatne maszyny do szycia.
– Gdy rozpoczęła się wojna, dla dzieci, które znalazły się na terenie Sosnowca, zorganizowaliśmy spotkanie integracyjne i przekazaliśmy im około 70 emotkowych pożeraczy smutków. Kolejne maskotki trafiły do podopiecznych hospicjum Cordis w Katowicach. To były nasze początki, bo teraz w ramach tej samej inicjatywy pojawiają się ciągle nowe projekty, w których bierzemy udział. W ramach edycji „Nauczyciele szyją dobro” przygotowujemy maskotki giganty. Idea była taka, by szyć je ręcznie, ale ze względu na ich wymiary, maszyny także idą w ruch – mówi Sylwia Szarwark. W tym roku na licytację WOŚP trafił z ZSO nr 5 w Sosnowcu także gigant Dinuś Książkożerca, który oczywiście znalazł nowego właściciela. Nauczyciele uszyli także kolejne giganty Tuleta Tulisia, Misia Ermisia i Kotkę Psotkę. Środki z ich sprzedaży zostały przeznaczone na budowę szpitala psychiatrii dziecięcej w Warszawie.
Szycie pożeraczy smutków nie ustaje w żadnej ze szkół. Kolejne maskotki, wykonane przez uczniów, trafią do podopiecznych m.in. rodzinnych domów dziecka i pacjentów Centrum Pediatrii w Sosnowcu. Ogólnopolski projekt „Emotkowe pożeracze smutków” jest wspierany przez Fundację Plan Daltoński, Cyfrowy Dialog i Design for Change Polska.