Z KURIEREM PO SOSNOWCU
Pustynia Błędowska – zdjęcie zrobiono z punktu widokowego na Górze Dąbrówce.
Na pierwszym planie widoczne pozostałości bunkra obserwacyjnego z okresu II wojny
światowej.
Położona jest na wschodnich kresach Dąbrowy Górniczej (13,6 proc.) oraz na terenie gminy Klucze (86,4 proc. powierzchni). Jej obszar wynosi ok. 2000 hektarów. Dla uproszczenia możemy teren ten zamknąć trójkątem, którego wierzchołki stanowią miejscowości Błędów, Chechło i Klucze. Przez środek pustyni, ze wschodu na zachód, przepływa Biała Przemsza, która tworząc wzdłuż koryta zieloną enklawę, dzieli pustynię na dwie części. Dostęp do części północnej jest ograniczony ze względu na funkcjonujący tutaj wojskowy poligon. W części południowej w 1995 roku utworzono użytek ekologiczny. Pustynia chroniona jest również jako składowa Parku Krajobrazowego Orlich Gniazd (od 1982 roku) oraz jako Specjalny Obszar Ochrony Siedlisk Europejskiej Sieci Ekologicznej Natura 2000 (od 2004 roku).
Pustynia widziana z Góry Czubatki w Kluczach. Gdzieś tutaj w 1965 roku kręcono zdjęcia do filmu „Faraon” Jerzego Kawalerowicza.
W nieco szerszym rozumieniu wyróżnia się również tzw. Dużą Pustynię Błędowską. W jej skład dodatkowo zaliczane są obszary sięgające aż do Olkusza, Bukowna, Sierszy, Szczakowej oraz naszych sosnowieckich Maczek. Teren ten znany jest zarówno z licznych kopalń odkrywkowych piasku oraz bujnych borów i lasów.
Powstanie Pustyni Błędowskiej łączone jest z niszczycielskim działaniem mocy nieczystych. Otóż już od czasów wczesnego średniowiecza gwarkowie olkuscy bardzo sprawnie i skutecznie penetrowali podziemne czeluści w celu pozyskiwania ołowiu i srebra. Robili przy tym niesamowity hałas, który denerwował stałych lokatorów piekielnej otchłani. Diabłom nie podobał się również sam fakt podkradania ich bogactw w postaci wspomnianych rud metali. W końcu miarka się przebrała. W gronie najinteligentniejszych i najbardziej przebiegłych reprezentantów czarciego pomiotu uradzono sposób na pozbycie się nieproszonych gości. Po stanowiono zasypać kopalnie wraz z pracującymi weń górnikami. „Mission: Impossible” po wierzono wyróżniającemu się wyjątkową tężyzną fizyczną super diabłowi. Osobnik ten, zaopatrzywszy się uprzednio w odpowiednich gabarytów worek, wyruszył w kierunku Bałtyku. Tutaj na nadmorskiej plaży nasypał piasku tyle, ile się dało, a nawet ciut więcej. Następnie, nieco przeładowany i odrobinę zmęczony, drogą powietrzną udał się w kierunku Olkusza. Jednak, gdy wysłannik piekieł obniżał swój lot, nieopatrznie (lub opatrznie) zahaczył o wieżę kościoła w Kluczach… Kolizja spowodowała rozdarcie worka i rozsypanie ładunku.
Z perspektywy wieków trudno ocenić, czy to waga towaru czy stan psychofizyczny prowadzącego doprowadziły do katastrofy. Kroniki milczą również na temat zakresu zniszczeń kościelnej wieży. Niewiadomo również, jaki był dalszy los diabła partacza, który nie dość, że nie zdołał zniszczyć kopalni, to jeszcze zafundował nam nie lada atrakcję turystyczną.
Jeżeli jednak z jakichś powodów nie damy wiary powyższej opowiastce, to pozostanie nam jedynie suche, naukowe wytłumaczenie powstania „Polskiej Sahary”. Zdaniem specjalistów około 2 milionów lat temu na interesującym nas obszarze lodowiec pozostawił potężne osady piasków i żwirów. Stopniowo, wraz z ociepleniem klimatu (ok. 10 tys. lat temu), na jałowych terenach zaczęła pojawiać się pierwsza mizerna roślinność. Z czasem teren pokrył się dorodnym borem. W XIII wieku na horyzoncie zdarzeń pojawił się człowiek wraz ze swą destrukcyjną działalnością. Otóż nasi antenaci z okolic Olkusza i Sławkowa, zgodnie z treścią legendy, poczęli namiętnie kopać w ziemi dziury, z których z upodobaniem wydobywali prawdziwe skarby w postaci wspomnianych cennych rud. Szyby, sztolnie i chodniki stawały się coraz głębsze i wymagały wzmocnienia w postaci szalunków. Idealnym materiałem okazało się drewno, którego w okolicy (na razie) było pod dostatkiem. Również przeróbka wydobytych kopalin wymagała zastosowania drewna jako opału, którego (na razie) było pod dostatkiem. Tak oto doszło do istnego ogołocenia ziemi z wszystkiego, co wyrastało ponad dźbła traw. Przez pewien okres poręby były wykorzystywane jako pastwiska. Z czasem i one zmarniały, a erozja zrobiła swoje – gleba znikła zupełnie, a w jej miejsce pojawił się odwieczny piasek. Miejscami jego miąższość (grubość) sięga ok. 80 metrów. Poddawany działaniu wiatru tworzy malownicze wydmy, zmienia mikroklimat, wpływa na faunę i florę, odmienia życie tubylców. Taki pustynny stan rzeczy trwał do końca lat 50. XXwieku, kiedy to władze wpadły na pomysł zalesienia nieprzydatnego dla gospodarki, „marnującego się” terenu. Za ich sprawą na pustyni pojawił się wówczas bardzo ekspansywny gatunek – wierzba kaspijska, a także nasza rodzima sosna zwyczajna i brzoza brodawkowata. Drzewa te doskonale poradziły sobie z trudnymi warunkami bytowymi i szybko zaczęły dominować w krajobrazie. Pustynia stopniowo przestawała być pustynią. Zjawisko fata morgany obserwowane jeszcze w latach 50. zaniknęło zupełnie. Nie było innego rozwiązania, jak wprowadzenie ochrony czynnej. W ramach projektu „Czynna ochrona kompleksu priorytetowych siedlisk napiaskowych w obszarze Natura 2000 na Pustyni Błędowskiej”, w latach 2011-2014 usunięto drzewa i krzewy. W ten oto sposób historia zatoczyła koło… Człowiek, który doprowadził do powstania pustkowia, po pewnym czasie przyczynił się do jego zalesienia po to, by ponownie, dużym nakładem sił i środków spowodować kolejne „spustoszenie”. Jakież to niedoskonale ludzkie i zarazem przebiegle diabelskie.
Pustynia od czasówIwojny światowej była wykorzystywana jako poligon wojskowy.
To właśnie pośród jej piasków szkolili się żołnierze Legionów Polskich przed słynną bitwą pod Krzywopłotami. W okresie międzywojennym ćwiczyły tutaj załogi 2. Pułku Lotniczego z Krakowa, 1. Pułku Lotniczego z Warszawy oraz oddziały wchodzące w skład Armii Kraków.
Podczas niemieckiej okupacji na pustyni utworzono poligon doświadczalny Luftwaffe.
Powojnie manewry odbywali żołnierze z tzw. „czerwonych beretów” – 6. Pomorska Dywizja
Powietrznodesantowa z Krakowa. Obecnie żołnierze tej formacji (6. Brygada Powietrznodesantowa) nadal korzystają z jedynego w swoim rodzaju piaszczystego poligonu.
Południowa połać „Polskiej Sahary” w okolicach punktu widokowego „Róża Wiatrów”.
Do literatury termin „Pustynia Błędowska” wprowadził Wacław Nałkowski – geograf, pedagog, publicysta i społecznik. Miało to miejsce w latach 80. XIX wieku.
Tekst i zdjęcia: Artur Ptasiński
Centrum Informacji Miejskiej, tel. 32 265 60 04.