Przypominamy historię klubu z pogranicza Sielca i Dańdówki
W lutowym numerze „Kuriera Miejskiego” informowaliśmy o przejęciu przez miasto stadionu przy ul. Braci Mieroszewskich w Zagórzu. Tyle szczęścia nie miał obiekt Polonii Sosnowiec, przed laty wielosekcyjnego klubu, po którym zostały już tylko wspomnienia.
Dziś w niczym nie przypomina stadionu, na którym w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku grali piłkarze III -ligowej wówczas Polonii. Jeszcze kilka lat temu o tym, że kiedyś tętniło tutaj sportowe życie, przypominały przynajmniej bramki, ale i one, podobnie jak ogrodzenie terenu poszło na złom. Zachwaszczona działka od dawna przyciąga uwagę, ale niestety nie są to dobre skojarzenia… Na łamach „Kuriera” przedstawiamy dziś historię klubu, po którym zostały już tylko wspomnienia…
Historia powstania Klubu Sportowego Polonia sięga czasów przedwojennych. W klubowej kronice można wyczytać, że zalążki klubu sportowego powstały około 1910 roku przy istniejącej ówcześnie Walcowni Hrabia Renard. W jego szeregach młodzież z Kolonii – Walcowni, Dańdówki, Dębowej Góry, Glinki, Cegielni oraz wschodnich dzielnic Sosnowca grała w palanta, krykieta oraz w piłkę nożną. Nie było jeszcze normalnego boiska, ale mnogość łąk i placów pozwalała bez trudu rozwiązać ten problem. Z roku na rok klub był coraz mocniejszy pod względem organizacyjnym. W latach 1915-1920 działał pod nazwą Orion, w okresie 1921- 1927 został przemianowany na Postęp. Protoplastą późniejszej Polonii było Towarzystwo Sportowe Hrabia Renard, powstałe w 1936 roku. 30 sierpnia 1937 roku klub zmienił szyld, przyjmując nazwę Polonia Sosnowiec. Wtedy też PZPN dopuścił zespół piłkarski do rozgrywek o mistrzostwo B klasy. W tym samym 1937 roku oddano do użytku stadion, którego budowa trwała od czerwca do września. Powstał przy dzisiejszej ul. Gen. Andersa, na pograniczu Sielca i Dańdówki. „Na polach sportowych Zagłębia Dąbrowskiego mamy do odnotowania jeszcze jeden radosny fakt. Oto przy walcowni Hrabia Renard w Sosnowcu na terenach fabrycznych powstaje nowy stadion, którego poświęcenie i otwarcie nastąpi jesienią br. Głównym wykonawcą jest Huta Bankowa i Walcownia Hr. Renard, które w trosce o rozwój fizyczny pracowników, wśród których jest doskonały materiał na sportowców, postanowiły zrealizować piękne hasło – „Przez kulturę do zdrowia i tężyzny narodu” – donosił „Kurier Zachodni” 21 czerwca 1937 roku.
Po zakończeniu II wojny światowej klub wznowił działalność. Po wyzwoleniu – w dobie uniformizacji sportu – Polonia znalazła się na swoistej karuzeli nazewniczej. W latach 1945 – 1959 klub działał pod wieloma szyldami: Walka Młodych, Robotniczy KS Polonia, Związkowy Klub Sportowy Metalowców Polonia, Zrzeszenie Sportowe Stal czy Związkowy Klub Sportowy Stal -Polonia. Przedwojenną nazwę przywrócono dopiero 25 stycznia 1959 roku, a rolę mecenasa pełniła już nie walcownia, a Huta im. Cedlera. Pod takim szyldem klub istniał do momentu likwidacji, która nastąpiła w 1999 roku.
Największym sukcesem w historii klubu był awans piłkarzy do III ligi w 1962 roku, gdzie grali dwa lata. W pojedynkach barażowych o III ligę podopieczni Józefa Machnika oraz Zygfryda Wilczaka pokonali KS Brynica. Do największych gwiazd zespołu należeli: Jerzy Patoła (związany przez wiele lat z Zagłębiem Sosnowiec), Sławomir Wodniczko i Włodzimierz Partyka.
Sytuacja klubu była w miarę stabilna do roku 1990. Wówczas skończyły się dotacje z huty, a nowych sponsorów nie udało się pozyskać. Klub trwał w agonii kilka lat. Sezon 1998/99 był ostatnim, w którym A -klasowy zespół Polonii przystąpił do rozgrywek. – Kilka lat ciągnęliśmy ten wózek dzięki działalności gospodarczej i drobnym sponsorom, ale takie działania były możliwe na krótką metę – mówił przed laty Zdzisław Tarabuła, wieloletni prezes Polonii, obecnie znajdujący się w zarządzie „Polskie Huty Stali” – Huta Cedler S.A.
Klub padł, a obiekty zaczęły niszczeć. W prawdzie co jakiś czas dało się słyszeć głosy, że być może obiekt uda się uratować, ale na obietnicach się skończyło. Najpierw rozebrano budynek klubowy, w którym na co dzień trenowali m.in.: tenisiści stołowi, a potem rozpoczęło się dogorywanie samego stadionu.- Nie mogę patrzeć, jak ten obiekt niszczeje. Tutaj wciąż jest dobra płyta, budynek remontowano kilka lat temu. Co chwila słychać, że ktoś ma ten obiekt odkupić od Huty Cedler, właściciela terenów, ale jak na razie kończy się na rozmowach. Miały tu być korty, mówiono o przeniesieniu na to boisko grup młodzieżowych. Miasto ponoć chce odkupić ten teren, ale przeszkodą są finanse. Chciałbym dożyć chwili, kiedy ten obiekt znów będzie tętnił życiem – mówił kilka lat temu z żalem w głosie Witold Kwiecień, przez lata sekretarz klubu, pełniący jednocześnie funkcję kierownika drużyny.
– To naprawdę świetna lokalizacja, dobre boisko. Nie ukrywam, że przy tym oblężeniu naszych boisk, gdyby na dawnym obiekcie Polonii trenowały nasze grupy młodzieżowe, to na pewno rozładowałoby nam gra0fik – mówił w 2004 roku ówczesny dyrektor sportowy Zagłębia Wojciech Rudy. Miasto od huty stadionu jednak nie odkupiło, a głównym powodem była dość spora suma, jaką właściciel za niego żądał. Dziś teren znajduje się w prywatnych rękach. I najgorsze, co może się z nim stać, to jeśli podzieli los AKS -u Chorzów, w miejscu którego wyrosło Centrum Handlowe AKS.
Zdjęcia: arc UM w Sosnowcu.