Liczy 7546 metrów nad poziomem morza i zajmuje 43. miejsce na liście najwyższych szczytów świata. Położona w Górach Kaszgarskich w Pamirze, w zachodniej części Chińskiej Republiki Ludowej, góra to cel kolejnej wyprawy sosnowiczanina Waldemara Maliny. Wylot do Azji planowany jest na środę 9 lipca.
– Chcę zwiększyć pułap wysokości, na której byłem. Coś siedzi człowiekowi w głowie, żeby wchodzić wyżej i jeszcze wyżej i poprawić własne wyniki – mówi Waldemar Malina pytany o wybór celu podróży.
Kilka miesięcy temu sosnowiczanin powrócił z Alaski, gdzie wraz z grupą podróżników zdobył Denali – najwyższy szczyt Ameryki Południowej mierzący „zaledwie” 6190 m n.p.m. Swoją droga, w międzyczasie administracja Donalda Trumpa przywróciła szczytowi poprzednią nazwę Mc Kinley.
– Muztagh Ata to nie jest bardzo trudna góra. Jest wysoka, ale nie jest trudna techniczna. Będziemy wchodzić na szczyt bez tlenu – zapowiada Malina.
Ośmioosobowa grupa podróżników z sosnowiczaninem w tle 9 lipca wylatuje z Balic do Biszkeku, stolicy Kirgistanu. Stamtąd bus zabierze ich do granicy kirgisko-chińskiej. Po jej przejściu, kolejnym pojazdem dotrą do obozowiska, skąd będą zdobywać już sam szczyt. Członkowie ekipy liczą, że uda się to zrobić w dwa-trzy dni, choć w planie wyprawy na samo wejście przeznaczyli ich osiem. W rachubę wzięli bowiem możliwe niekorzystne warunki pogodowe czy ewentualne opóźnienie w przekroczeniu granicy.
– Najbardziej obawiamy się właśnie pogody. Nie chciałbym, żeby warunki nas zatrzymały, podobnie jak chociażby choroba wysokościowa – opowiada Waldek Malina.
Tym razem ciężko będzie o relację na żywo z postępów w zdobywaniu szczytów. Na miejscu nie będzie bowiem dostępu do internetu. A może pomoże to więcej czasu poświęcić górom? Trzymamy kciuki za sukces wyprawy.