RYWALIZOWALI W TURNIEJU LEAGUE OF LEGENDS
W dniach 11-12 stycznia w Sosnowcu odbył się turniej League of Legends – LCS. W turnieju organizowanym przez Młodzieżową Radę Miasta wzięło udział 41 drużyn, w sumie przed monitorami komputerów zasiadło ponad 210 uczestników z różnych rejonów naszego kraju.
– Główną nagrodą był bon o wartości 1000 zł do wykorzystania w sklepie Gigaland. Główne zmagania poprzedziły eliminacje. Półfinałom towarzyszyły wyjątkowe emocje. Oba spotkania zakończyły się wynikiem 2:1. W meczu o trzecie miejsce rywalizowały ze sobą Adversa Esports oraz Bogowie Solo Kolejki. Ostatecznie trzecie miejsce zajęła drużyna Tomasza Cierpioła. W finale drużyna Trefle Piki Karo zmierzyła się z Quality Zippy Team Decydujące starcie jako jedyny mecz był rozgrywany w systemie Best of 5. QZP doskonale dobrała taktykę wykluczając ulubioną postać Renektona, gracza Bedvolfa. Toper zespołu TPK „wycarrował” grę tą postacią w półfinale przeciwko Adversie Esports – relacjonował Jakub Kubiczek, przewodniczący MRM w Sosnowcu.
Najlepszym graczem turnieju został Kamil Dąbrowski – mid’er i kapitan zwycięskiej drużyny finału Quality Zippy Team.
League of Legends to gra drużynowa. – Liczą się w niej umiejętności indywidualne ale najważniejszą rzeczą jest komunikacja zespołu. Jedni z faworytów – drużyna Krzycz Trybson właśnie przez brak porozumienia została pokonana już w I rundzie turnieju. Turniej nie wygrała drużyna indywidualnie najlepsza, lecz najbardziej zgrana – dodał Kubiczek.
Organizacja LCSosnowiec to kolejny bagaż doświadczeń dla Młodzieżowej Rady. – Odpowiedni zespół ludzi to podstawa do osiągnięcia sukcesu. Podziękowania należą się szczególnie Wojtkowi Chwałowi i Kamilowi Judaszowi, którzy przez trzy dni turnieju, który odbył się w sosnowieckim „Korczaku” dawali z siebie wszystko, aby impreza przebiegała jak najsprawniej. Pomysł narodził się już w październiku, a przygotowania trwały kilka miesięcy. Wielkim szokiem była ilość FPS jaka towarzyszyła zawodnikom na Summoners Rift – średnio było to 130. Ogromną satysfakcję dawało nam oglądanie zmagań zawodników przed monitorami – podkreślał Kubiczek.
KP