W obronie więźniów sumienia
16 grudnia członkowie Rady Seniorów, w siedzibie Stowarzyszenia Aktywne Kobiety pisali listy w ramach międzynarodowej akcji prowadzonej przez Amnesty International.
Liu Ping to aktywistka walcząca o przestrzeganie praw człowieka, którą skazano w 2014 roku na 6,5 roku więzienia za to, że organizowała wydarzenia nawołujące chiński rząd do podjęcia walki z korupcją. Liu jest powiązana z „Nowym Ruchem Obywatelskim” – nieformalną siatką obrońców i obrończyń praw człowieka, które są w Chinach prześladowane. Usiłowała zwalczać korupcję i domagała się od urzędników państwowych upublicznienia ich stanu majątku. Sąd uznał jednak Liu Ping winną „wszczynania bójek i prowokowania zajść”, „organizowania zgromadzeń w celu zakłócenia porządku w miejscu publicznym” i „odwołania się do kultu w celu podważenia działań organów ochrony porządku publicznego”. Ponadto Liu twierdziła, że podczas aresztu tymczasowego w czerwcu 2013 roku została poddana torturom, m.in. uderzano jej głową o metalowe pręty.
Z kolei Chelsea Manning, szeregowa amerykańskiej armii, przekazywała rządowe materiały niejawne serwisowi Wikileaks. 21 sierpnia 2013 roku została skazana na 35 lat więzienia. Niektóre z ujawnionych przez Manning dokumentów wskazywały na przypadki pogwałcenia praw człowieka i naruszenia międzynarodowego prawa humanitarnego. Miały ich dokonać oddziały amerykańskiej armii, które stacjonują poza granicami kraju, irackie i afgańskie siły zbrojne, dostawcy armii i CIA podczas operacji zwalczania terroryzmu.
Manning chciała wywołać ważną debatę publiczną o skutkach, jakie pociąga za sobą wojna, Oskarżonej w trakcie procesu nie pozwolono przedstawić dowodu na działanie w interesie publicznym. Zarzucono jej ponadto popełnienie dodatkowych przestępstw i udzielenie pomocy wrogowi. Chelsea, czekając na proces, spędziła w areszcie aż 3 lata. Przez 11 miesięcy przebywała w warunkach, które specjalny sprawozdawca ONZ ds. tortur opisał jako okrutne i nieludzkie.
W obronie tych dwóch osób w ramach międzynarodowej akcji prowadzonej przez Amnesty International członkowie Rady Seniorów w siedzibie stowarzyszenia Aktywne Kobiety w Sosnowcu, 16 grudnia pisali listy, prosząc o ich uwolnienie.
W tym roku akcja na całym świecie trwała przez 10 dni, od 6 do 16 grudnia. Powstało w sumie 268 703 ręcznie pisanych listów i innych apeli. W całej Polsce listy pisano w rekordowej liczbie ponad 500 miejsc.
– Od kilkunastu lat maraton pisania listów organizuje Amnesty International w obronie prześladowanych i więzionych ze względu na swoje przekonania. Akcja cieszy się ogromnym zainteresowaniem i powodzeniem. Dzięki listom wysłanym przez społeczność całego świata, wiele więzionych osób zostaje uwolnionych. Lity trafią do szefów państw, rządów, konsulatów i ambasad. Setki tysięcy listów, które przychodzą, powodują, że nie można być głuchym na głos opinii publicznej – przekonuje Halina Sobańska, prezeska stowarzyszenia „Aktywne Kobiety”.
W tym roku można pisać w obronie 11 osób, więzionych m.in. w Arabii Saudyjskiej, Wenezueli, Chinach, USA, Nigerii czy Republice Południowej Afryki. Akcję pisania listów stowarzyszenie zorganizowało już po raz drugi. – Piszemy w obronie wolności i prawa do przekonań. List można napisać odręcznie, posiadamy także wzory listów lub można wysłać list drogą elektroniczną – mówi Halina Sobańska.
– To bardzo dobra inicjatywa – przyznali członkowie Rady Seniorów, jeszcze w trakcie zapoznawania się z sylwetkami tegorocznych bohaterów maratonu. Ostatecznie Jerzy Naczyński zdecydował się napisać w obronie Chelsea Manning. Pozostali w obronie Liu Ping. W sumie w stowarzyszeniu napisano 50 listów, które trafią teraz pod właściwe adresy.
Każdego roku po maratonie organizacja Amnesty International otrzymuje tzw. Dobre Wiadomości, czyli informacje o pozytywnym rozwoju wydarzeń, uwolnieniu osadzonych, udzieleniu im pomocy medycznej lub przeprowadzeniu sprawiedliwego procesu sądowego. W zeszłym roku taka informacja pojawiła się ze strony m.in. od Jebeura Mejri z Tunezji, Yorm Bophy z Kambodży, dwójki z więźniów sumienia z Placu Błotnego w Moskwie.