Rodzice uczniów Szkoły Podstawowej nr 3 przy ul. Hutniczej na Pogoni nie chcą, by lekcje w klasach, do których chodzą ich dzieci, prowadziła była dyrektor Monika Bednarska-Bajer. Zarzucają jej przemoc psychiczną wobec uczniów. Protestujących rodziców popiera prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński, tymczasem była dyrektorka „trójki” uważa, że cała sprawa to nagonka na nią.
– Działania byłej pani dyrektor, a dzisiaj nauczycielki historii zaburzają funkcjonowanie tej szkoły. Młodzi ludzie nie chcą chodzić na lekcje i proszą rodziców, aby wypisywali im zwolnienia. My jako organ proponujemy tej pani przeniesienie do innej placówki, ale nie ma na to zgody. Nie może być tak, że kuratorium i ministerstwo stają po stronie jednej osoby, a mają gdzieś organ prowadzący – mówił w piątek podczas spotkania z rodzicami pod siedzibą sosnowieckiej delegatury kuratorium przy ul. Krzywej prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęcińskiego.
Rodzice uczniów z SP3 podkreślają, że o odsunięcie byłej dyrektorki od prowadzenia lekcji walczą od kilku miesięcy. Ich działania rozpoczęły się, gdy sami usłyszeli jak podczas nauki zdalnej prowadzone były lekcje historii.
– Pisma kierowaliśmy do prezydenta Sosnowca, kuratorium i rzecznika praw dziecka, który bardzo szybko dał nam odpowiedź i podjął kroki, a także do rzecznika dyscyplinarnego nauczycieli w Katowicach. Myśleliśmy, że po tym, jak opisaliśmy sytuację i podaliśmy konkretne przykłady działania byłej pani dyrektor na szkodę naszych dzieci, a także reakcje naszych dzieci na lekcje z tą panią wdrożone zostaną konkretne działania. Niestety, jedyną odpowiedzią, jaką rodzice dostali z kuratorium było pismo mówiące nam, że jako rodzice nie jesteśmy stroną w tym sporze, więc nie będziemy informowani. Jedyną instytucją, jaka nas wysłuchała i zechciała pomóc był pan prezydent – opowiadają rodzice.
Na mocy zarządzenia prezydenta Sosnowca Monika Bednarska-Bajer została odwołana ze stanowiska dyrektora. Nadal uczy jednak historii w SP 3, z czym nie zgadzają się rodzice uczniów. Podkreślają, że prowadzone przez nich lekcje powodują ogromny stres, biegunki, wymioty i niechęć przychodzenia do szkoły.
Odwołana dyrektor Monika Bednarska-Bajer w rozmowie z „Faktem” powiedziała, że całą sprawę uważa za nagonkę na jej osobę. – Całe życie poświęciłam oświacie, trzymam się prawa i przepisów, stosuję nowoczesne metody nauczania nastawione na samodzielne myślenie i to się nie podoba – powiedziała dziennikowi.
Całą sprawę bada też Kuratorium Oświaty w Katowicach.