Przed wielu laty właśnie tak nazwaliśmy ten malowniczy odcinek Białej Przemszy. To jedno z tych pięknych miejsc, które polubiliśmy w sposób szczególny. Zawsze chętnie tutaj wracamy. Od zawsze fascynuje nas uśpiona, pierwotna dzikość tej jurajskiej rzeki.

W Maczkach pomiędzy mostami w widowiskowy sposób pokazuje ona swój zmienny charakter. Z uśpienia się budzi, szybciej biec zaczyna, pieni się, rwetes wielki czyni. Po stromej pochylni toczy swe wody niecierpliwe. Rozlewa się przy tym szeroko i niczym panna młoda pozostawia za sobą biały szeleszczący welon utkany z milionów w słońcu skrzących się diamentów. Głośny szum i oślepiający blask odurza zmysły, niesie z sobą nieokreślony święty spokój. Jak dobrze jest zastygnąć nad kipielą w bezruchu, pogrążyć się w tej ogłuszającej ciszy. Wyrwać nas z niej może tylko turkot kół pociągu niespiesznie przemierzającego stary kamienny most. To kolejna gratka.

Most graniczny w Maczkach należy do najpiękniejszych w naszym regionie. Powstał w latach 1845 – 1848 w celu połączenia nowo wybudowanej linii Kolei Warszawsko – Wiedeńskiej z Koleją Krakowsko – Górnośląską. W październiku 1848 roku dzięki tej przeprawie zapoczątkowano ruch kolejowy pomiędzy leżącą w Królestwie Polskim stacją Granica, a będącą wówczas pod austriackim zaborem Szczakową. Tędy jechało się do Europy i tędy Europa przyjeżdżała do nas. Dzisiaj po czasach transgranicznej prosperity pozostały liczne pamiątki w postaci unikatowego dworca, zespołu budynków mieszkalnych, hotelu, kościoła, cerkwiska, lokomotywowni, wagonowni oraz dożywającej swych dni archaicznej wieży ciśnień.

Biała Przemsza nie stanowi już kordonu pomiędzy dzielącymi Ojczyznę zaborami. Jej nurt oddziela teraz Sosnowiec od Jaworzna. Rzeka coraz bardziej łączy niźli dzieli, staje się atrakcją dla miłośników przyrody, turystów i wodniaków. I niech tak pozostanie po wsze czasy.





Tekst i zdjęcia: Artur Ptasiński – Centrum Informacji Miejskiej