Z Kurierem po Sosnowcu
Jeneralska Góra (304,4 m n. p. m.) – widok od strony wschodniej.
W sierpniu 2016 roku, po trosze dla poprawy kondycji fizycznej, a po trosze dla hecy, zorganizowałem wycieczkę pod nieco przekornym tytułem „Korona Gór Sosnowca”. Impreza spotkała się z zainteresowaniem miłośników naszego miasta i regionu. W lutym tego roku odbyła się zimowa wersja tej wyprawy. Nie bacząc na niską temperaturę, śnieg, lód oraz inne niedogodności, grupa śmiałków po kilku godzinnym morderczym marszu dotarła do celu.
Szlaki letni i zimowy zostały przetarte. Pozwalam sobie zatem zaproponować Państwu trasę prawdziwie górskiej eskapady. Proszę się jednak nie obawiać. Teren nie jest nazbyt trudny, a największym zagrożeniem mogą okazać się bezlitosne komary i krwiożercze kleszcze. Warto więc uprzednio zaopatrzyć się w odpowiednie specyfiki, ubiór turystyczny i dobry humor.
Naszą wędrówkę rozpoczynamy nie gdzie indziej jak na przystanku autobusowym Dębowa Góra Zakopiańska (ul. Gen. Andersa). Kierujemy się na zachód, mijamy ulicę Beskidzką, by po chwili skręcić na północ w ulicę Zakopiańską. Przed nami pierwsze ostre podejście, którego celem jest osiągnięcie ulicy… Stromej. Dalej podążamy tąże ulicą w kierunku południowowschodnim. Po drodze możemy podziwiać przykłady interesującej architektury, również tej charakterystycznej dla rejonów górskich. Na skrzyżowaniu, które przez okolicznych mieszkańców zostało nazwane „Rondem 40-lecia”, musimy zachować szczególną uwagę, gdyż obowiązuje tutaj ruch lewostronny. Po opuszczeniu „ronda” kierujemy się prosto w stronę wschodzącego słońca. W atmosferze ciszy i spokoju docieramy do kresu asfaltu. Teraz czeka nas krótkie, ale zdecydowane podejście w kierunku północnym.
„Rondo 40-lecia” w całej okazałości.
Oto wkraczamy do innego świata pełnego bujnych łąk pachnących zielem rozmaitem. Jesteśmy na Jeneralskiej Górze (304,4 m n. p. m.), której szczyt znajduje się w odległości 170 m w kierunku zachód-północny zachód. W miejscu tym trwają obecnie prace budowlane. Kontemplując piękno okolicy, wspomnijmy pewnego ekscentrycznego pruskiego generała Christiana Ludwiga Schimmelpfennig von der Oye. Został on pochowany (zm. 21 czerwca 1812 r.) na samym szczycie, ponoć wraz ze swoim ulubionym koniem i psem. Za czasów, gdy był właścicielem dóbr sieleckich, upodobał sobie górę, z której tęsknie spoglądał w kierunku ukochanej ojczyzny. Być może pozostały jeszcze jakieś ślady po grobowcu, może został on usunięty w czasach działalności kamieniołomu, a może trwające właśnie prace ziemne rzucą nieco światła na sprawę generalskiego pochówku?
Kontynuujemy naszą wyprawę, podążając ścieżką w kierunku północnym. Krajobraz się zmienia. Łąki stopniowo przechodzą w zabudowania, choć właściwiej byłoby napisać, że to budownictwo mieszkaniowe wkracza na łąki. Przed nami ulica Klimontowska, którą kierujemy się na wschód, by tuż za przystankiem autobusowym skręcić na północ w ul. Kosów. Dwie następne przecznice noszą nazwy Szczytowa i Góralska. Docieramy do ul. Kukułek (dawniej ul. Wschodnia). Mroźną nocą z 6 na 7 lutego 1863 roku najprawdopodobniej właśnie tędy prowadził szlak powstańczej konnicy dowodzonej przez Ludwika Mięttę. Insurgenci wchodzący w skład oddziału Apolinarego Kurowskiego zdążali z Maczek w kierunku dzisiejszego śródmieścia, by wziąć udział w krwawej bitwie o Sosnowiec. Ponoć w ciemne lutowe noce nadal można usłyszeć tętent końskich kopyt i ciche pobrzękiwanie wojskowego oporządzenia…
Przecinamy ul. Kukułek i ponownie wstępujemy na zielonego przestwór oceanu. Pod nami wapienie i dolomity, piaski i gliny czwartorzędowe. Jak okiem sięgnąć, dawne pola i pastwiska Pekinu Katarzyńskiego wchodzące w skład majątku sieleckiego, a po II wojnie należące do Państwowego Gospodarstwa Rolnego. Na łąkach w okolicach cmentarza przy ul. 11 Listopada znajdowało się lotnisko polowe. W ograniczonym zakresie działało już w czasie powstań śląskich. W 1938 roku w związku z konfliktem o Zaolzie stacjonowało tutaj około 30 samolotów 21. i 22. Eskadry Liniowej i 24 Eskadry Rozpoznawczej. Tuż przed wybuchem II wojny ulokowano tutaj maszyny z II. plutonu 26. Eskadry Obserwacyjnej. Samoloty te znajdowały się w dyspozycji Armii Kraków i prowadziły działania na Górnym Śląsku. 4 września 1939 żołnierze niemieccy w odwecie za udzielenie kwaterunku obsłudze lotniska zamordowali dziewięciu okolicznych mieszkańców. Polna droga wiedzie ku północy. Pośród rozmaitych gatunków roślin znajdziemy na tym terenie szczeć pospolitą wykorzystywaną w leczeniu przenoszonej przez kleszcze boreliozy… Na rozstajach skręcamy na lewo. Po przejściu ok. 300 metrów docieramy do drogi gruntowej, przecinamy ją i wspinamy się na niską skarpę. Następnie, podążając ścieżką, docieramy do ogródków działkowych. Wzdłuż ogrodzenia idziemy cały czas na północ. Z czasem dochodzimy do drogi gruntowej prowadzącej w kierunku ul. gen. Zaruskiego. Po prawej stronie mamy jakby park otoczony mizernymi pozostałościami ogrodzenia. W 1892 roku wzniesiono w tym miejscu szpital Gwarectwa Hrabia Renard. Placówka z czasem została przekształcona w szpital zakaźny. W 1925 roku szpital został przejęty przez miasto Sosnowiec. Dziesięć lat później obiekt rozbudowano. Projekt był na tyle interesujący, że zajął 5. Miejsce w prestiżowym konkursie w Rzymie. Do kresu działalności (koniec lat 70.) szpital nosił imię swej zasłużonej lekarki i dyrektorki Nadzieji Griniuk -Berdo. Jednym z bardziej znanych pacjentów szpitala był Emil Zegadłowicz. Dzisiaj po szpitalu pozostały jedynie zabudowania mieszkalne dla personelu i plac otoczony resztkami muru.
Górka Środulska (319,5m n. p. m.) – widok od strony południowej.
Przed nami najbardziej niebezpieczna część wycieczki. Musimy przedostać się na drugą stronę ul. gen. Zaruskiego. Można dokonać tego w sposób tradycyjny lub udać się do znajdującego się nieco na wschód przejścia dla pieszych. Po przekroczeniu ulicy nasza marszruta prowadzi ku majestatycznie sięgającej obłoków Górce Środulskiej (319,5 m n. p. m). Góra została usypana dla miasta Sosnowca przez kopalnię piasku „Maczki-Bór”. W 2006 roku otwarto tutaj doskonale znany i uznany Kompleks Rekreacyjno-Sportowy. Widok ze szczytu zapiera dech w piersiach. Spory kawałek Zagłębia Dąbrowskiego i Górnego Śląska mamy jak na dłoni. Warto więc, zanim wyruszymy w dalszą drogę, popieścić oczy pięknym, różnorodnym krajobrazem. O dalszej części wyprawy po najwyższych górach Sosnowca opowiem w następnym numerze „Kuriera Miejskiego”.
„Górskie” ulice Sosnowca: Beskidzka, Góralska, Górna, Kasprowicza Jana, Kukuczki Jerzego, Limbowa, Podgórna, Podhalańska, Sądecka, Smrekowa, Spadzista, Stroma, Szczytowa, Tatrzańska, Tetmajera Kazimierza, Zakopiańska, gen. Zaruskiego Mariusza.
Tekst i zdjęcia: Artur Ptasiński
Centrum Informacji Miejskiej w Sosnowcu, ul. Warszawska 3/20,
tel.32 265-60-04, e-mail: cim@um.sosnowiec.pl