W poprzednim numerze „Kuriera” zaproponowałem Państwu wyprawę na górę św. Doroty w Będzinie – Grodźcu. Dzisiaj zapraszam na drugą część opowieści, w której głównym bohaterem jest znajdujący się na szczycie góry kościółek.
Świątynia na Dorotce została wzniesiona w miejscu dawnego grodu, który powstał jeszcze w czasach przedchrześcijańskich. Uroczystej konsekracji dokonał sufragan krakowski ks. Tomasz Oborski. Działo się to w dniu 10 października Roku Pańskiego 1638. Świątynia otrzymała wezwanie św. Doroty. Miało to związek z patronką fundatorki świątyni – Doroty Kąckiej – ksieni klasztoru sióstr Norbertanek na krakowskim Zwierzyńcu, do którego Grodziec wówczas należał. Kościółek został wzniesiony, jako filia pobliskiego kościoła parafialnego św. Katarzyny. Parafia ta należy do najstarszych w Zagłębiu – swymi korzeniami sięga co najmniej pierwszej ćwierci XIV stulecia.
Ważną datą w historii kościółka jest rok 1865. Wtedy to robotnik Marcin Kotula z pobliskiej śląskiej wsi Kamień doznał podczas snu cudownego objawienia Matki Bożej. Według informacji pochodzących z kroniki parafialnej stało się to na skutek jego gorących modlitw w intencji uzdrowienia ciężko chorego dziecka. Modlitwy zostały wysłuchane, a szczęśliwy ojciec w podzięce zakupił obraz Matki Boskiej z pierścieniem i umieścił go w kościele, jako wotum dziękczynne. Nastąpiło to 6 sierpnia 1865 roku – w dniu Święta Przemienienia Pańskiego. W wyniku tego cudu kościół stał się częstszym niż dotąd celem pielgrzymek Ślązaków i Zagłębiaków. Obecnie dla upamiętnienia tego wydarzenia, szóstego dnia każdego miesiąca o godzinie 15.00, odprawiana jest msza święta. Można wówczas także zwiedzić świątynię.
W XVIII stuleciu kościółek nieco podupadł. Jedną z przyczyn była budowa w Grodźcu nowego murowanego kościoła św. Katarzyny (1729 r.). Poprzedni drewniany kościół św. Katarzyny uległ spaleniu, w wyniku czego do czasu odbudowy kościółek św. Doroty pełnił rolę świątyni parafialnej – po oddaniu do użytku Katarzyny, znaczenie Dorotki zmalało, podobnie jak fundusze łożone na jej utrzymanie. W późniejszym okresie znaczny wpływ na pogorszenie się kondycji technicznej „Dorotkowego” kościółka miały prowadzone w okolicy roboty górnicze.
Pomimo tego Dorotka nadal była celem pielgrzymek, wędrówek oraz miejscem organizowania manifestacji religijnych i patriotycznych. W murach zrujnowanego kościółka zbiórki organizowali harcerze – właśnie tutaj składali swe przyrzeczenia. Podczas I wojny światowej armia austriacka na zboczach góry zbudowała okopy i zasieki. Ponoć w owym czasie wewnątrz budowli urządzono stajnie…
Po II wojnie światowej świątynia została odbudowana – w 1947 roku odbyło się ponowne poświęcenie. Prace remontowe prowadzone były także i później – aż po lata osiemdziesiąte. W ich wyniku m.in. mury zostały spięte ankrami. Zabezpieczono w ten sposób budowlę przed destrukcyjnym działaniem szkód górniczych. W tym momencie pozwolę sobie wspomnieć i pozdrowić mojego wujka Eugeniusza Ozóga, który w tych pracach uczestniczył.
Dzisiaj kościółek na Dorotce błyszczy pośród najcenniejszych zagłębiowskich zabytków. Dzieje się to nie tylko za sprawą jego duchowego i historycznego znaczenia, ale również na skutek… zainstalowania reflektorów. Dzięki snopom jasnego światła leciwa budowla niczym latarnia morska wskazuje kierunek zbłąkanym nocnym wędrowcom.
Tekst i zdjęcia: Artur Ptasiński
Centrum Informacji Miejskiej
Dziękuję ks. prob. Piotrowi Pilśniakowi za przychylność i możliwość sfotografowania kościółka. Podczas pisania artykułów mogłem liczyć na pomoc pasjonatów historii Grodźca – Jerzego Wieczorka oraz dr Dariusza Majchrzaka – polecam artykuł tego historyka pt. „Dorotka. Wzgórze o wielu obliczach” – dostępny na www. klubzaglebiowski.wordpress.com. Dziękuję również za konsultację archeolog Aleksandrze Rogaczewskiej z Muzeum Zagłębia w Będzinie.